
I coraz większa była/nad moim dniem wieczność.
I coraz większa była/nad moim dniem wieczność.
Gdy dusza otrząsa się z ciała - jaka ulga.
...rodzina to nie przyjaciele, nie możesz jej sobie wybrać.
Była w tym okrutna ironia, że aby ocalić ludzi, trzeba zniszczyć kościół.
Płacz w eleganckiej sukni ma w sobie coś wyjątkowo smutnego.
Żyjemy w epoce podejrzliwości i upadku wartości duchowych.
Zbyt ona piękna, zbyt mądra zarazem. Zbyt mądrze piękna stąd istnym jest głazem.
Ostatecznie żyjemy po to, aby zapewniać rozrywkę sąsiadom i sami ich wyśmiewać.
Nic nie cementuje związku bardziej niż żółw maszerujący przez kuchnię.
W każdym życiu wybiorę Ciebie!
Jeżeli wygram, wszyscy uznają mnie za geniusza. Jeżeli przegram, będę wariatem. Tak pisze się historię.