
Matki zauważają wszystko albo prawie wszystko.
Matki zauważają wszystko albo prawie wszystko.
Każdy, kto coś potrafi, styka się z nienawiścią.
A nie z uznaniem.
Nasze zachowania rzadko idą w parze z uczuciami.
Jest w niej coś bezkompromisowego, jakaś porywczość, która kojarzy mi się z młodością.
Dawałam im to, czego pragnęli. Nadzieję. Na miłość, dziecko, zdrowie, szczęśliwą rodzinę, na pieniądze, szacunek w pracy, godną starość, wnuki, dom, ogród, basen, szczęście. Nie wierzyli w Boga. Nie wierzyli w siebie. Nie wierzyli ludziom, z którymi mieszkali pod jednym dachem. Wierzyli tarotowi.
Na czyje siły, na czyj rozum obliczone jest życie?
Zawsze przy mnie,
lecz nie ze mną.
Szczęście jest zawsze gdzie indziej.
Przecież zawsze mi powtarzasz: książki muszą być ciężkie, bo jest w nich cały świat.
Posiedźmy tu dziś wieczór, choćby nie było nam sądzone nigdy już zasiąść razem.
Rodzinę ma się tylko jedną, bo dwóch nikt by nie zniósł.