
Kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy, i noc ma ...
Kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy, i noc ma spokojną, i dzień nietęskliwy.
Jak coś umiera, trzeba to dobić, zamiast przedłużać agonię!
Wśród tysięcy zwierząt tylko człowiek wsłuchuje się w milczenie.
Jeśli kogoś kochamy, chcemy poznać nie tylko duszę, ale i ciało ukochanego. Czy to takie ważne? Nie wiem, pewnie przemawia przez
nas instynkt. W tej kwestii trudno przewidzieć własne reakcje albo wyznaczać sobie granice.
Najwspanialsze jest odkrywanie, kiedy onieśmielenie ustępuje miejsca śmiałości, a ciche jęki zmieniają się w krzyki i przekleństwa. Tak, przekleństwa. Kiedy kocham się z mężem, chciałabym słyszeć „niecenzuralne” słowa.
Zamiast tego padają pytania: „nie za mocno?”, „nie za szybko?”, „nie za wolno?”. To bardzo krępujące, chociaż może w pierwszej fazie związku niezbędne i świadczy o wzajemnym szacunku. Aby stworzyć idealną, intymną więź, trzeba ze sobą dużo rozmawiać, bo nie ma nic gorszego od frustrującego milczenia i pruderii.
Człowiek naraża się na łzy,
gdy raz pozwoli się oswoić.
Musi być ktoś, kogo nie znam, ale kto zawładnął Mną, moim życiem, śmiercią, tą kartką.
Dobremu wojownikowi brzmi milej "musisz" niźli "chcę".
Wiesz, im większa wyspa wiedzy, tym większa plaża rozpaczy.
Przyjaciel to ktoś, dzięki komu chce mi się żyć w najtrudniejszych nawet sytuacjach.
Nigdy nie jest za późno, żeby zawrócić z drogi, którą się obrało.
Kiedy ktoś bierze się do rewolucji, winien wiedzieć, ze łatwo ją rozpętać, ale trudno zażegnać.