Lepiej by zraniła cię prawda, niż pocieszyło kłamstwo
Lepiej by zraniła cię prawda, niż pocieszyło kłamstwo
Ból czyni cię silniejszym. Strata czyni cię mocniejszym.
"Jak żyjesz, Kochana?
Jak żyjesz
wśród coraz zimniejszych ścian
ulatnia się z nich wilgotna
woń naszych ciał
Czy Ci nie chłodno?
Jak zasypiasz
nie na mojej
piersi
nieopleciona gałęziami
moich rąk, moich nóg
kto poprawi
opadającą rękę – nim zemdleje
Jak wracasz z niespokojnych snów
bez pocałunków, które jeszcze się śnią
a już budzą
każde włókienko Twego ciała
każdą żyłkę
Jak wędrujesz labiryntem głuchych ulic
nie trzymając się mojej ręki
Jak wchodzisz po zmęczonych schodach
Jak żyjesz kochana
beze mnie?
Dlaczego żyjesz?"
Miłość jest wtedy, kiedy ktoś stawia cię na piedestale, ale kiedy z niego spadasz, to cię łapie.
Za pieniądze można sobie kupić atrakcyjną aparycję, ale forsą nie zmieni się duszy, nie zmyje brudu, nie wypoleruje porysowanej powierzchni.
Trzeba jednak przyznać, że ostatnio trudno liczyć na rachunek prawdopodobieństwa.
Póki nas ktoś pamięta, wciąż żyjemy.
Zatrzymaj się na chwilę. Wszystko jest w porządku. Gdzieś w tobie tkwi rozwiązanie wszystkich problemów.
Wspomnienia zazwyczaj przypominają odtwarzanie filmu DVD i nie mają związku z pomieszczeniem, w którym się znajdujemy.
Prawdziwa wiedza to ta, która zostaje wyrzeźbiona w umyśle. Jak sakwa pielgrzyma, towarzysząca mu zawsze w wędrówce.
Bo cokolwiek usłyszysz, twoja paranoja użyje tego przeciwko tobie.