Kelner odszedł, powłócząc nogami i duszą.
Kelner odszedł, powłócząc nogami i duszą.
Ja tylko walczę o siebie,
ja tylko nie chcę umierać,
ja tylko pragnę pokochać.
Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy.
Ludzie kochają zwycięzcę. Podziwiają go. Zachwycają się nim, więcej, wielbią. Opisują go, używając słów takich jak bohater, odwaga i wytrwałość. Garną do niego, chcą go dotykać. Pragną być tacy, jak on. Ale dlaczego? Jakie cechy zwycięzcy chcemy naśladować? Jego zaślepioną pogoń za czczą chwałą? Jego rozdętą samolubną obsesję, by zawiesić na szyi kawałek metalu? Gotowość poświęcenia wszystkiego,
w tym ludzi, żeby w imię zdobycia tandetnej statuetki być lepszym od innych na sztucznej nawierzchni? Dlaczego oklaskujemy ten egoizm,
tę miłość własną
Oto coś innego, w co wierzę: jeśli udajesz się do bardzo mrocznego miejsca (...) to powinieneś zabrać ze sobą mocną latarkę i oświetlać nią wszystko. Jeśli zaś nie chcesz widzieć, to, na litość boską, po co w ogóle zapuszczasz się w ciemność?
Żarłocznych ambicji ludzi nigdy nie zaspokoją spełnione marzenia.
Artyści to osobny gatunek ludzi.
Pięknych rzeczy nie trzeba dotykać.
Nikt nie może znaleźć czasu, a jedynie mądrze wykorzystać ten, który mu dano.
I nie obawiaj się. Gdziekolwiek się znajdę, będę Cię strzegł. Zostanę Twoim aniołem stróżem, kochanie.
Wyobraźnia, nie inteligencja czyni nas ludźmi.