
Moje serce krwawi... dość często.
Moje serce krwawi... dość często.
I nawet królowa nie uratuje jego pięknego tyłka.
Aby istnieć, człowiek musi się buntować.
Bo tym właśnie jest nauka: odpowiadaniem na pytania jakich wcześniej nie umieliśmy zadać...
Z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion.
Jak złożymy wszystko, co wiemy, to widzimy tylko, że coś tu nie gra. Ale jak pięknie i ciekawie nie gra.
Twarz jak uśmiechnięta, nieruchoma maska. Co dzieje się pod tą maską – to nasza sprawa.
Trzeba dużo miłości, żeby się tak nienawidzić.
Jesteś tyle wart, ile potencjał, który masz w sobie.
Wolę zginąć, domagając się sprawiedliwości, niż umrzeć samotnie w więzieniu, które sama sobie stworzyłam.
Przymus najczęściej wywołuje zupełnie odwrotny skutek.