
Żeby nie ten „dech”, toby człowiek zdechł.
Żeby nie ten „dech”, toby człowiek zdechł.
Jesteśmy tak silni jak nasze najsłabsze ogniwo.
Człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego.
Skromnie przyjmować, spokojnie tracić.
Łatwiej jest kontrolować ludzi, którym brakuje nadziei.
Najgroźniejszym wrogiem człowieka jest jego układ nerwowy
Tu nie chodzi o miejsce. Tu chodzi o ludzi. Bylibyśmy tacy sami gdzie indziej.
Człowiek przyzwyczaja się patrzeć na zło, machać na nie ręką; zaczyna od tego, że się z nim godzi, kończy na tym, że je popełnia.
A kiedy nie ma już
nadziei, czas staje się karą.
Człowiek powinien podążać swoją ścieżką.
Jesteśmy opuszczeni jak zabłąkane dzieci w lesie.
Kiedy stoisz przede mną i patrzysz na mnie, co
wiesz o moich bólach i co ja wiem o twoich?
A gdybym padł przed tobą na kolana i płakał, i opowiadał, co wiedziałbyś o mnie więcej niż
o piekle, które ktoś określił ci jako gorące i straszne? Już dlatego my ludzie powinniśmy stać naprzeciw siebie tak zamyśleni i współczujący,
jak przed wejściem do piekła".