
W ostateczności wszystko sprowadza się do czerni i bieli – ...
W ostateczności wszystko sprowadza się do czerni i bieli – do dychotomii: dobro i zło.
W Damaszku centrum spadłem z gromu. Na domosceński twardy bruk. Na serca pysk bez spadochronu. Z miłosnych, niebotycznych gór.
Pasmo nieszczęść nie może ciągnąć się bez przerwy.
Zawsze trzeba działać. Źle czy dobrze, okaże się później. Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć przynoszą czasem smutek i żal, nie żałuje się.
Problem w tym, że jeśli ze strachu przed wrogiem otoczysz się murem obronnym, ten mur nie przepuści również przyjaciół
W ogniu nie ma nic złego... o ile się człowiek do niego za bardzo nie przybliży.
Twierdził, że ręka Boga widoczna jest w otaczającym nas porządku natury.
A podróż? Oznacza przemianę czyż nie? Potrzebował odmiany, żeby zrozumieć czego chce, żyć w zgodzie ze sobą, bez zegarka i kalendarza.
Kogo widzimy, kiedy widzimy samych siebie?
Normalność to dar, a nawet przywilej.
Wyobrażać sobie coś to lepiej niż pamiętać.