- Wspomnienia – powiedział jakiś melodyjny głos za jej plecami. ...
- Wspomnienia – powiedział jakiś melodyjny głos za jej plecami. – To pajęczyny, w które łapie się umysł.
Kochać kogoś, to przede wszystkim pozwalać mu na to, żeby był, jaki jest.
Najczęściej ten, którego się szuka, mieszka tuż obok.
Miłość potrzebuje swobody i czasu do wydania najpiękniejszych plonów.
Gdzie się kończy normalne, a zaczyna nienormalne?
Mam taką teorię, że z wiekiem tracimy zdolność do bycia szczęśliwym.
Czego się nauczymy, tego nam nikt nie wydrze.
Boję się, że jeżeli zacznę płakać, to nie przestanę, póki całkiem nie wyschnę i nie pomarszczę się jak rodzynka.
Zgaś słowa, zgasną emocje.
Ze wszystkich brzemion, jakie nam narzucili
to jest najbardziej szpecące. Szata Dejaniry nie uwłaczałaby tak mej godności, jak ten żałosny strój, który czyni ze mnie przedmiot zasłaniając twarz i odbierając tożsamość
- Wiem, że mnie nienawidzisz, powiedziała staruszka.
Na te słowa Lizzie wybuchnęła śmiechem
- O, tak, miła pani. Bez wątpienia.
- To nic, dziecino. Przynajmniej zawsze
będziesz mnie nosić w sercu.