
Moją głowę zaczęły wypełniać obszary nicości. Pozostały w niej do ...
Moją głowę zaczęły wypełniać obszary nicości. Pozostały w niej do dziś.
Zmarli pozostawiają wśród nas swoje cienie, jak echo w przestrzeni, w której niegdyś żyli. Prześladują nas, nie przekwitając, nie starzejąc się tak jak my. Strata, którą opłakujemy, nie wpływa na ich przyszłość, lecz wyłącznie na naszą.
Dzieci trzeba pouczać publicznie, a żonę prywatnie.
Proszę sobie wyobrazić roślinę, która więdnie, bo nie pada deszcz, tak wiedzie się tutaj ludziom. Nikt o nich nie mówi, nikt ich nie potrzebuje i nie mają oni żadnej szansy kiedykolwiek stąd wyjść. Dlatego odmawiają wreszcie nawet przyjmowania pokarmu.
Co złe, to na lewo, co dobre, na prawo...
Nie podchodźcie do życia zbyt poważnie. Dajcie mu w pysk, kiedy na to zasługuje.
-Czego w swoim życiu nienawidzisz najbardziej?
- Dwóch słów: 'kiedyś' bo to potwierdzenie, że nie umiesz czegoś umiejscowić w czasie, czyli zmyślasz, i 'na pewno' bo nic na tym świecie nie jest pewne.
Nic nie wywołuje między ludźmi
tyle kwasów, co zasady.
Słońce stanęło w zenicie: Oglądam się na przebytą drogę: to ma być moje życie? Patrzeć się na to nie mogę!
- Myślisz, że jestem ładna? - usłyszałam swój głos. Przez jego twarz przemknęło coś czego nie potrafiłam nazwać.
- Nie. Nie myślę, że jesteś ładna. Jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek spotkałem.
Nasze uczucia były niemądre, kruche i przyjemne.