
(...)umierając, nic ze sobą zabrać nie zdoła(...).
(...)umierając, nic ze sobą zabrać nie zdoła(...).
Każdy człowiek posiada własną filozofię, która dla innego nic nie znaczy.
Jestem strasznym nadwrażliwcem. Bycie nadwrażliwcem to chodzenie po cienkiej linie: jest euforia, czyli nagła radość z drobiazgów albo depresja, czyli załamanie i upadek. Niektóre rzeczy widzę trzy razy mocniej niż inni. Tak jak zauważam różne piękne sprawy, tak widzę syf, którego ludzie nie zauważają. Wrażliwość, która daje mi masę możliwości, musi ze mnie wyjść. Jak zaczynam ją w sobie kumulować, to jest źle.
Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
We wszystkim, co nas spotyka, ukryty jest sens.
To, że się jest przeciwko złu, nie czyni nas dobrymi.
Jesteś moją radością, wiesz?
Nie ma czegoś takiego jak nowy początek, trzeba żyć ze świadomością popełnionych błędów.
Nie ma zysku bez ryzyka, ani ryzyka bez miłości.
Płacz coś daje: płacz to ty plus łzy.
Kładę się teraz do snu, na trochę dłużej niż zwykle. Nazwijmy to wiecznością.