
Zastanawiałam się, dlaczego życie musi być czasem tak bardzo do ...
Zastanawiałam się, dlaczego życie musi być czasem tak bardzo do bani, dlaczego ci, których kocham najbardziej, mnie zawodzą.
Podobają mi się wielcy, silni i przystojni faceci. Właśnie tacy, przed którymi zawsze ostrzegała mnie mama. Problem z niskimi facetami polega na tym, że kobieta czuje się przy nich jak potężna Amazonka. Zwłaszcza gdy ma się sto siedemdziesiąt pięć centymetrów wzrostu i rozmiar trzydzieści osiem czy coś koło tego. Wielcy mężczyźni są lepsi. Gdy cię obejmą i oprą podbródek na twojej głowie czujesz się jak mała dziewczynka chroniona przed wielkim i złym światem. Zupełnie jakby odtąd nic złego nie mogło się już wydarzyć.
Będziemy cierpieć tak mocno, jak mocno płonął płomień naszej miłości.
I wśród tego nieśmiałe życie przemocą wywleczone ze snu.
Życie nie jest tym, co żyjemy, to co my sobie wyobrazić, że żyjemy.
Problem nierozwiązany trzeba podzielić na mniejsze kawałki i rozpracować po fragmencie.
Wygląda na to, że tylko cierpiąc, potrafimy zobaczyć, co jest naprawdę ważne.
Zrzucał przed nią kolejne maski i stawał się coraz bardziej odsłonięty, a przez to narażony na chłód i kanciastość świata. Trzeba go więc było bronić, ochraniać, ogrzewać słowami i własnym oddechem...
Cokolwiek ją czekało, wiedziała, że otworzy serce i podąży tam, dokąd ją ono zaprowadzi. A tymczasem będzie po prostu żyć.
Jasne, gdyby życzenia były dolarami, już dawno dorównałabym Billowi Gatesowi.
Miłość nie jest prawdziwa,
jeśli żąda się czegoś w zamian.