Nie, nie żałuję niczego, poza tym, że się urodziłem: zawsze ...
Nie, nie żałuję niczego, poza tym, że się urodziłem: zawsze uważałem, że umieranie to rzecz nużąca i długa.
Stworzenia zgromadzone na dworze patrzyły to na świnię, to na człowieka, znów na świnię i znów na człowieka, ale nie można już było rozpoznać, która twarz do kogo należy.
To zniewolenie przez własne JA. Czas, aby się wyzwolić. Wybrałam życie, więc trzeba być konsekwentnym.
Nauczyć się żyć, to nauczyć się być wolnym. Być wolnym to bez protestu akceptować to, co nadchodzi.
Jego ciemne, przeszywające oczy wciąż się we mnie wpatrują, a palce szukają blizny na mojej twarzy.
Blizny na czole.
Tej, którą chowam pod grzywką.
Tej, o której nikt nie wie.
Czego oczy nie widzą, o to serce nie boli, czego uszy nie słyszą, to ich nie oburza.
Ludzie są zabawni, ale tylko przez chwilę i przy specjalnych okazjach.
Cały sens płaczu polega na tym, by przestać, nim popadnie się w ckliwość. Cały sens żałoby polega na tym, by ją zakończyć, kiedy wciąż jest szczera, kiedy wciąż coś znaczy.
Spójrz na swoje życie przez pryzmat mitów.
Może mi napiszą na grobie: UMARŁ OD NADMIARU ŻYCIA.
Prawda zawsze zwycięża.