Dopóki jest ciasto, jest nadzieja. A ciasto jest zawsze.
Dopóki jest ciasto, jest nadzieja. A ciasto jest zawsze.
Właśnie tak musiał czuć się Kopciuszek.
Gdyby tylko, zamiast tańczyć z wdziękiem w balowej sali, był przyciśnięty do
ściany na imprezie w studenckim domu, otoczony ze wszystkich stron
przez pijanych ludzi. I, jeśli zamiast olśniewającej, szyfonowej sukni, miałby na sobie togę, którą ukradkiem naciągałby, pilnując, by istotne części ciała pozostawały zakryte. I, gdyby zamiast matki chrzestnej spełniającej każde jego życzenie, miałby nieznośną, starszą siostrę, która wmuszałaby w niego galaretkowe shoty, pakując mu je wprost do gardła. Jestem Kopciuszkiem.
Nie da się zabić uczuć – nie mają ciała
"Są takie osoby, o których wiesz, po prostu masz przeczucie, że zostaną z Tobą na zawsze. Czasem znikają na jakiś czas, ale więź pozostaje i wraca się do siebie, jakby nigdy nic się nie zdarzyło, jakby czas stanął w miejscu. Zaczynasz rozmawiać i czujesz, jakbyście się widzieli wczoraj."
Samotność utkana jest ze wspomnień.
Czuję, że coś nas łączy. Czuję, że coś nas wspólnie wkurwia.
Cholera, nienawidzę nadziei bardziej niż Gargamel smerfów.
Szczęście jest wtedy, gdy lubisz swoje odbicie w lustrze.
Mowa jest dobrym wynalazkiem, bo nie pozwala ludziom myśleć.
Nie potrafiłam mu odpowiedzieć. Nie potrafiłam odpowiedzieć nawet sobie.
Tu leży pies pogrzebany.