
Od kiedy cię spotkałem, wydaje mi się, że mam w ...
Od kiedy cię spotkałem, wydaje mi się, że mam w sobie więcej nadziei.
Oto lekcja, jaką daje krew. Przerażała, po czym przynosiła ukojenie. Człowiek widział w niej znak zniszczenia i znak powstania, znak swego kresu i swego początku. A wreszcie odkrył w niej, we wspaniałym porywie serca i wzlocie umysłu, to, czym w rzeczywistości jest: życie.
Mocno zaciskam oczy i usiłuję nawiązać z nim kontakt na odległość wielu setek kilometrów, przesłać mu myśli, dać mu znać, że nie jest sam, choć tak naprawdę jest i może liczyć tylko na siebie. Nie zdołam mu pomóc.
I pomyślała, że wiara też wymaga zaufania i samozaparcia.
Fatalne jest to, że człowiek coraz to osiada na jakieś mieliźnie. Domu, pracy, przyzwyczajeń...
Jedyna moja rada na ludzi to się z nich śmiać.
Młodość już taka jest, sama ustala granice wytrzymałości, nie pytając, czy ciało to zniesie. A ciało zawsze znosi.
Nie napinaj łuku, gdy masz kołczan pusty.
Tak cię pochłania bycie sobą, że nie masz nawet pojęcia, jaka jesteś nadzwyczajna.
Moja słabość zarosła twoją miłością.
Nie widziałam cię już od miesiąca
I nic. Jestem może bledsza,
Trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,
Lecz widać można żyć bez powietrza!