
Co znaczą dwadzieścia cztery godziny, kiedy nie udało się całe ...
Co znaczą dwadzieścia cztery godziny, kiedy nie udało się całe życie?
Jest we mnie coś, co nie do końca odpowiada ogólnie przyjętym normom, zasadzie „w zdrowym ciele zdrowy duch”. Pociągają mnie nie te rzeczy, co trzeba: lubię pić, jestem leniwy, nie mam boga, polityki, idei ani zasad. Jestem mocno osadzony w nicości, w swego rodzaju niebycie, i akceptuję to w pełni. Nie czyni to ze mnie osoby zbyt interesującej. Nie chcę być interesujący, to zbyt trudne.
Człowiek jest najgorszym, najbardziej zwierzęcym stworzeniem ze wszystkich istot żyjących.
Odbiło ci, zbzikowałeś,
ale coś ci powiem w sekrecie.
Tylko wariaci są coś warci.
Nie muszę słyszeć, żeby wiedzieć.
Jesteś moją miłością, serce moje. Złamane serce, co prawda...
Wyglądaj jako kwiat niewinny, ale niechaj pod kwiatem tym wąż się ukrywa.
Czas to dziwna rzecz. Najbardziej przygniata tych, którzy mają go najmniej.
Nie powinniśmy zostać i walczyć czy coś w tym rodzaju? Na filmach tak właśnie się robi w podobnej sytuacji.
Starzy ludzie zazwyczaj cierpią co najmniej na dwie przypadłości: artretyzm i głupotę. Nie można ich winić za żadną z nich.
Nasze spotkanie, nasze rendez-vous dobiegło końca, lecz nie martw się. Następna randka będzie równie mocno ekscytująca. A ja już teraz za Tobą kochany tęsknie i do Ciebie wrócić chcę, nie opuszczać nigdy Cię.