Polubiła ciemność, tę ciepłą osłonę, która chroniła ją przed rzeczywistością...
Polubiła ciemność, tę ciepłą osłonę, która chroniła ją przed rzeczywistością...
Być dobrym człowiekiem. Niezłe postanowienie w mrocznych czasach.
Koniec snów na jawie.
To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Miłość była rodzajem cudownego strachu.
Co komu do tego, skoro i tak mniejsza o to?
Atmosferę w rodzinie wciąż jeszcze tworzy matka. To ona jest w domu menedżerem.
Twarz jak uśmiechnięta, nieruchoma maska. Co dzieje się pod tą maską – to nasza sprawa.
Jak przekleństw wiązanki bywają poranki.
Skąd pochodzi ten bezrozumny gniew, wzbierający na widok cudzego szczęścia i zadowolenia, ta rosnąca pogarda dla ludzi i pragnienie zadania im bólu?
Nie należy gryźć więcej, niż można przełknąć.