
Dawno temu ja też zaufałem pewnej kobiecie, wtedy dałbym sobie ...
Dawno temu ja też zaufałem pewnej kobiecie,
wtedy dałbym sobie za nią rękę uciąć.
I wiesz, co... I bym teraz, kurwa, nie miał ręki.
Jeden jedyny przyjaciel w zupełności zaspokaja ludzkie zapotrzebowanie na przyjaźń.
Przykuwa mnie tu niewidzialny łańcuch: nadzieja, że mnie pani pokocha.
Człowiek jest uczuciem, cierpienie jest jego nauczycielem.
Nie potrzebuję samotności, aby się modlić, ale potrzebuję ciszy wewnętrznej.
Czy mam panu dać każdą rzecz, o której pan powie, że ją lubi? Z pewnością lubi pan długie letnie popołudnia, ale chyba nie oczekuje pan, że zaraz jedno przyniosę?
Czyż to nie ironiczne, że moje rany tak strasznie wyglądają, a jednak są znacznie mniej bolesne i groźne niż te niewidzialne, które ty w sobie nosisz.
Uczucia, które wzbudza pan we mnie, milordzie, są dalece niestosowne.
Życia się nie rozbiera na części pierwsze. Po prostu wsiada się na nie i jedzie.
Musimy używać czasu jako narzędzia, nie jako leżanki.
Kto nie ryzykuje, ten przegrywa dwa razy