Jest mi nadal bliższa niż ktoś obcy, ale bardziej obca ...
Jest mi nadal bliższa niż ktoś obcy, ale bardziej obca niż ktoś naprawdę bliski.
Na drabinę wchodzi się
szczebel po szczeblu.
Powolutku aż do skutku.
Jak cię widzą, tak cię piszą.
Robiłam to już . Wiele razy. Zamykałam oczy i odchodziłam.
Nie przeciągaj pożegnania, bo to męczące. Zdecydowałeś się odejść, to idź.
– Powiedz mi, jak mnie kochasz.
– Powiem.
– Więc?
– Kocham cię w słońcu. I przy blasku świecy.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie i na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w malinach i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie –
nawet wtedy gdy ci łyżka spadnie.
Cały sens płaczu polega na tym, by przestać, nim popadnie się w ckliwość. Cały sens żałoby polega na tym, by ją zakończyć, kiedy wciąż jest szczera, kiedy wciąż coś znaczy.
W życiu trzeba z czegoś rezygnować, coś wybierać, o coś walczyć...
I to co było słodkie, pachnie kwaśno. Pachnie trucizną.
Stabilizacja motylka to szpilka.
Lecz nie ma na świecie nic równie okrutnego, jak poczucie opuszczenia wywołane tym, że nie ma się na co czekać.