Urodziłam dziecko w wieku 16 lat. Moja mama do dziś mi tego nie wybaczyła

Dziś mój syn jest nastolatkiem. Chociaż minęło już tyle lat, moja mama wciąż nie chce utrzymywać ze mną kontaktu i zarzuca mi, że zniszczyłam sobie życie.

    Nie chcę ukrywać, że w liceum byłam wzorową uczennicą i przykładną nastolatką. Popadłam w nieco szemrane towarzystwo i naprawdę sporo imprezowałam. Rodzice ciągle siedzieli mi na głowie i truli, że powinnam się uczyć i myśleć o swojej przyszłości, ale wówczas nie brałam sobie podobnych uwag do serca.

    Mimo iż dziś jestem szczśliwą i spełnioną mamą, gdy w wieku 15 lat dowiedziałam się, że jestem w ciąży, mój świat runął. Moja mama sama nie mogła w to uwierzyć i próbowała wywrzeć na mnie decyzję o usunięciu dziecka. Tłumaczyła, że ciąża w tak młodym wieku zniszczy mi życie, że nie skończę szkoły i nie pójdę na studia. Nasze relacje, chociaż jeszcze przed tym, jak zaszłam w ciążę, były mocno napięte, po tym całkowicie się zniszczyły. Mogłam liczyć tylko na tatę, który kilka lat wcześniej rozwiódł się z moją mamą.

    Zobacz także: Jak rozpoznać, że zbliża się kryzys emocjonalny?

    Przeprowadziłam się do niego i urodziłam syna. Tato bardzo mi pomagał w wychowaniu dziecka, ale sam musiał pracować, żeby nas utrzymać, dlatego musiałam rzucić szkołę. Po kilku latach wróciłam do nauki i skończyłam szkołę wieczorową, a później poszłam także na studium.

    Gdy Krzyś pojawił się na świecie, moja mama nawet nie chciała go poznać. Było to dla mnie naprawdę bolesne i nie potrafiłam tego zrozumieć. Chociaż faktycznie moje życie potoczyło się inaczej, niż kiedyś bym tego chciała, nie wyobrażam sobie nie mieć przy sobie Krzysia.

    Dziś mój syn ma 12 lat. Mimo iż minęło już tyle czasu, moja mama całkowicie się od nas odcięła i nie zabiega o to, aby poznać swojego wnuka.

    Czasem mam ochotę pójść do niej i wykrzyczeć jej w twarz, co o niej myślę, ale potem zastanawiam się, jaki w tym sens? Widocznie jej lepiej bez nas, a ja już pogodziłam się z tym, jaką mam mamę i wiem, że sama nigdy nie zrobię podobnej rzeczy swojemu dziecku.

    Udostępnij: