W ogniu nie ma nic złego... o ile się człowiek ...
W ogniu nie ma nic złego... o ile się człowiek do niego za bardzo nie przybliży.
To było szaleństwo, miękkie i łagodne, ale zupełne.
Od starych kruków młode uczą się krakać.
Słowa to anarchiści. Pozwólcie im na swobodę.
Żyliśmy razem, nienawidziliśmy i kochaliśmy razem, razem przelewaliśmy krew...
Krzywda boli, ale nie niszczy. Problemem jest osamotnienie, do którego prowadzi krzywda.
Ten kto kocha, bezustannie daje.
Miłość zaczyna się dopiero w momencie kiedy kończy się „miłosny haj”, a zaczyna życie. A życie mimo, iż piękne – jest cholernie ciężkie. Znikają różowe okulary, które założyliśmy na początku i nagle okazuje się, że partner ma wady. Pojawiają się problemy, praca, zmęczenie, czasem brak pieniędzy i milion innych kłopotów. Dlatego właśnie prawdziwa miłość to ciągłe zaangażowanie, praca, kompromisy i chęć dawania siebie. To ciągłe wspieranie się, wzajemna pomoc, rozmowy i wspólny czas razem. I to cała sztuka.
Miał ochotę wyjść ze swego życia tak, jak się wychodzi z domu na ulicę.
Bóg jest we wszystkim, co nas otacza, trzeba go przeczuwać, przeżywać.
Strzeż się tego, czego pragniesz. Bo możesz to dostać.