
Fajne jest życie we dwoje. Szczególnie po pięćdziesiątce kiedy ma ...
Fajne jest życie we dwoje. Szczególnie po pięćdziesiątce kiedy ma się za sobą różne przejścia.
Czasem wystarczy powiedzieć głośno, że się czegoś nienawidzi, i usłyszeć, że ktoś się z nami zgadza, aby poczuć się lepiej nawet w najgorszej sytuacji.
Umieramy już od pierwszego oddechu.
Trzeba żyć własnym życiem, a nie cudzym.
Cóż za ponury absurd...
Żeby o życiu decydować za młodu, kiedy jest się kretynem?
Nadwrażliwość to mój wróg.
Dzięki gwiazdom czułam się jak normalny człowiek.
Rzecz nie w tym, że znosi się cierpienie. Rzecz w tym, jak się je znosi.
Dla wierzącego zapomnieć o modlitwie to zapomnieć o życiu.
Świat zewnętrzny jest bardzo przereklamowany.
Najważniejsze spotkania odbywają się w duszy, na długo przed tym, nim spotkają się ciała.