
O to chodzi w dojrzewaniu, prawda? O to, by nie ...
O to chodzi w dojrzewaniu, prawda? O to, by nie dawać po sobie poznać, że się cierpi.
Jesteś moją miłością, serce moje. Złamane serce, co prawda...
Są miejsca których nie mogę opuścić.
Pokoje bez drzwi i okien.
Odwieczna klatka z żeber.
Czuję się już tylko nawozem pod roślinę, jak często przekwita na grobie zwiędłej miłości.
Miłość - mruknęła nad zlewem. - Nikt zakochany nie wie, jak, u diabła, się z nią obchodzić.
Błagam cię, obudź Mnie rano. Zrobimy sobie na śniadanie jakieś małe Boże Narodzenie.
Nigdy nic nie jest w pełni skończone. Wszystko ewoluuje: każda rzecz ma setki kątów i załomków, których nie dostrzegamy. Tracimy ostrość widzenia, aż tu nagle stajemy się zakłopotani wobec takiego dysonansu jak dziś rano, czasem nawet wkurzamy się albo zachwycamy. Właśnie taki chcę być: zachwycać się tym, czego nie znam.
W końcu w życiu jest tak, że nie zawsze właściwe jest to, co właściwe, tylko to, co jest właściwe według tego, kto decyduje.
Czy to nie dziwne, że współczucie ma na nas większy wpływ niż czyjaś złość?
Nie lubię takich, którzy atakują, kiedy przeciwnik jest do nich odwrócony plecami (...). Tak robią tylko śmierdzące tchórze i szumowiny...
Powiedz mi, co jesz, a ja ci powiem, kim jesteś.