Ja napisałbym rzecz okrutną i żałosną, podejrzewam, że serce się nie starzeje.
U niektórych nawet z wiekiem rozkwita, dwadzieścia lat temu byłem bardziej
oschły i brutalny niż dzisiaj.
Czas, który innych wysusza, dodał mi kobiecości i dobroci. Bardzo mi się to nie podoba. Czuję, że krowieję. Byle co
mnie wzrusza. Wszystko wyprowadza
mnie z równowagi. Jestem jak trzcina, najmniejszy zefirek jest dla mnie wichurą.
I to co było słodkie, pachnie kwaśno. Pachnie trucizną.
Ambicja to ostatni azyl porażki.
Cóż tu dużo mówić, jesteśmy ludźmi porywczymi. Żremy się ostro i pieprzymy się ostro.
Umiemy pływać, ale nikt z nas nie jest ognioodporny.
Jeśli Bóg mieściłby się w naszych wyobrażeniach, byłby zbyt mały.
Jestem wolna.
Bywa, że im lepiej kogoś poznajesz, tym trudniej ci go lubić. Im mniej wiesz, tym lepiej.
Kiedy wszystko inne zawiedzie,
dajcie za wygraną i idźcie do biblioteki.
Chcę, żeby wszyscy cię poznali. Jesteś moją ulubioną osobą wszech czasów.
Religia to nie cyrk, z nieboszczykami wyskakującymi co chwila z grobów!
Ludzie widzą to co, chcą widzieć.