W naszych szczęśliwych czasachnie potrzeba ...
W naszych szczęśliwych czasachnie potrzeba wcale sprzedajnych dziewczyn,skoro spotyka się tyle uległości u przyzwoitych kobiet.
Nie ma kobiet genialnych - są tylko dwa rodzaje: brzydkie i dobrze umalowane.
Oni się Ciebie boją. Nie za bardzo wiedzą, co mają z tobą robić. Jesteś trochę za obrotna i trochę za pewna siebie. Ci chłopcy, bo przecież nie mężczyźni, dobrze sobie zdają sprawę, że bez nich u boku ty dalej dasz sobie świetnie radę. W ich oczach nie jesteś ani trochę słodka ani trochę niezdarna ani nieporadna. Po prostu Ciebie się nie da uratować z żadnej opresji i nie bardzo jak się da być księciem na białym koniu, superbohaterem. Nie chcesz udawać damy w opałach, ale powiedziałaś mi kiedyś, że nie chcesz być też dla kogoś matką w związku. Chcesz śmiałych decyzji, ogarniętego życia i pewności. Chcesz, żeby ktoś w końcu przejął choć na chwilę kontrolę.
Jestem wyjątkowo cierpliwa pod jednym wszelako warunkiem –
że w końcu wyjdzie na moje.
Kobieta - to nie tylko piękno. To mądrość, to wolność, to zaangażowanie. To niezależność i zdolność wyboru. Kobieta - to siła, która przekształca, zmienia i wprowadza sferę pozytywnych zmian.
Kobieta ma tyle siły, ile jest w niej delikatności, tyle odwagi, ile pokory, tyle mądrości, ile ludzkiego zrozumienia.
Kobieta zakochana jest szczęśliwa. Kobieta samotna jest silna. Kobieta zraniona jest nieszczęśliwa i bezbronna ale gdy się pozbiera będzie silna i szczęśliwa.
Gdy umiera matka, rozpada się pokrewieństwo.
Nie ma nic piękniejszego na świecie niż kobieta. Jeżeli coś jest piękniejsze, to jest to tylko obraz kobiety.
Kobieta zakochana jest szczęśliwa. Kobieta samotna jest silna. Kobieta zraniona jest nieszczęśliwa i bezbronna ale gdy się pozbiera będzie silna i szczęśliwa.
Potrafię przyznać się do błędu, przeprosić i wiele wybaczyć. Niezwykle cierpliwy ze mnie człowiek i myślę, że moje granice tolerancji dla ludzkich zachowań sięgają bardzo daleko. Taki już ze mnie typ. Ugodowy. Czasami jednak zdarzy się - chociaż niezwykle rzadko - że ktoś uprze się na tyle, że te granice przekroczy. (...) Wtedy już nikogo nie przepraszam, jedynie samą siebie, że wcześniej byłam tak grzeczna, nazbyt wyrozumiała w stosunku do innych i zbyt mało honorowa w stosunku do siebie.