Martyna Wojciechowska ponad kilkanaście lat temu przywitała na świecie swoją córkę. Po tym, jak żona Michała Żebrowskiego pokazała na swoim profilu, jak wygląda jej ciało po czwartej ciąży, podróżniczka po raz pierwszy opowiedziała, jak sama czuła się po porodzie. Jak zdradziła Wojciechowska, nie potrafiła akceptować tego, jak wygląda.
Ola Żebrowska po porodzie
Michał Żebrowski od kilkunastu lat związany jest ze swoją żoną Aleksandrą. Para wspólnie wychowuje 12-letniego Franciszka, 9-letniego Henryka i niespełna dwuletniego Feliksa. Kilka miesięcy temu małżeństwo zdradziło, że spodziewa się kolejnego dziecka. Żebrowska, które znana jest swoim obserwatorom z tego, że pokazuje życie swojej rodziny takim, jakim jest, chętnie dzieliła się z fanami przygotowaniami do powitania na świecie kolejnego potomka.
30 lipca Żebrowski opublikował na swoim profilu post, w którym wyraźnie zasugerował, że został ojcem po raz czwarty.
Wojeciechowska wspomina czas po porodzie
Ostatnio na profilu Żebrowskiej pojawił się nowy wpis, w którym duma mama pokazała, jak wygląda jej ciało kilkanaście dni po porodzie. Żona Żebrowskiego, w przeciwieństwie do niektórych celebrytek, które zaledwie po kilku dniach po porodzie chwalą się płaskim brzuchem, pokazała nabrzmiałe piersi i widoczny pociążowy brzuch.
Zaprezentowanie przez Żebrowską światu, jak wygląda większość kobiet po porodzie, spotkało się z aprobatą jej obserwatorów. Odnieść się do tego postu postanowiła także Martyna Wojciechowska. Znana podróżniczka przyznała, że po porodzie nie potrafiła zaakceptować tego, jak wygląda jej ciało. Chociaż będąc w ciąży czuła się pięknie, gdy na świecie pojawiło się dziecko, wszystko się zmieniło.
Kiedy urodziłam dziecko, długo nie mogłam zaakceptować tego, jak wyglądam. Nie mogłam uwierzyć, że ciało, które pozwalało mi zdobywać najwyższe góry świata i pokonywać najtrudniejsze rajdy samochodowe tak bardzo się zmieniło. – wyznała Martyna
Wojciechowska przyznała, że nie potrafiła patrzeć na siebie w lustrze, a niedoskonałości, które dostrzegała, chowała pod luźnymi ubraniami.
W ciąży czułam się piękna, po porodzie już nie. Nie oglądałam się nago, nie patrzyłam nawet w lustro, nie podobało mi się to, co widzę w jego odbiciu. Ubierałam się wtedy w „namioty”, czyli najbardziej kryjące ubrania, żeby tylko jak najwiecej zasłonić, schować się przed światem. Nie mam z tamtego okresu praktycznie żadnego zdjęcia, na którym miałabym odsłonięty choć kawałek ciała.
Martyna w swoim wyznaniu zwróciła się do Aleksandry Żebrowskiej, dziękując jej za to, że pokazuje, jak wygląda "macierzyństwo bez filtra" i normalizuje wśród swoich odbiorców to, jak wyglądają prawdziwe kobiety, które są matkami.