Ostatnia msza, która odbyła się w jednym z polskich kościołów, stała się tematem gorących dyskusji. Wszystko za sprawą reakcji księdza na niewłaściwe zachowanie dzieci w trakcie liturgii. Jego słowa, które przerwały kazanie, wywołały mieszane uczucia wśród wiernych, a także w sieci. Czy zachowanie księdza było właściwe?
- Ksiądz nagle przerwał kazanie
- To zachowanie oburzyło wiernych
- Głos zabrała jedna z parafianek
- O stanowisko w tej sprawie został zapytany inny duchowny
W parafii Chrystusa Króla w Bolesławcu doszło do przerwania kazania przez księdza. Ten incydent został spowodowany zachowaniem dziecka, które zdaniem duchownego uniemożliwiało prawidłowe skupienie się wiernych podczas ceremonii.
Ksiądz nagle przerwał kazanie
Niedzielna msza w parafii Chrystusa Króla w Bolesławcu stała się głośnym tematem w całej Polsce. Ksiądz postanowił przerwać kazanie z powodu hałaśliwego zachowania dzieci w kościele.
ZOBACZ TAKŻE: "Ich drogi się rozeszły" - kolejne rozstanie w polskim show-biznesie! Oboje zabrali głos!
W niedzielnym nabożeństwie brała udział matka z dwoma synami - sześciolatkiem i półtorarocznym. Kiedy młodszy z chłopców zaczął się wiercić, starszy brat wziął wózek i zaczął krążyć wokół ławek, próbując go uspokoić.
Duchowny przyznał, że powodem jego reakcji było niewłaściwe zachowanie dziecka. Jego zdaniem matka powinna była opuścić świątynię z maluchami, a po ich uspokojeniu wrócić na mszę.
Matka powinna wyjść, a gdy uspokoiłoby się dziecko, wrócić - tłumaczył ksiądz proboszcz Zbigniew Pędziwiatr
To zachowanie oburzyło wiernych
Ksiądz podczas mszy postanowił przerwać swoje kazanie, kiedy zauważył hałas wywoływany przez dzieci. W reakcji na tą sytuację zadecydował, że młodszy chłopiec powinien wyjść z wózkiem na zewnątrz kościoła. Matka miała zabrać chłopców, a kazanie wznowiono dopiero po ich wyjściu, co wzbudziło oburzenie wśród wiernych.
Nie prowadziłem mszy i nie znam dokładnie tej sprawy. Ten ktoś powinien zachować się kulturalnie. Wierni nie mogli słuchać kazania. Lepiej, by ta pani udała się z dzieckiem do zakrystii lub na zewnątrz, gdzie również mamy odpowiednie nagłośnienie. Może trzeba było nakarmić dziecko, a może jeszcze coś innego? Lepiej żeby to dziecko darło się całą mszę? - tłumaczył ksiądz Zbigniew Pędziwiatr, proboszcz Parafii Chrystusa Króla w Bolesławcu
Jak wyznaje proboszcz tamtejszej parafii, zachowanie dziecka spowodowało, że wierni nie mogli skupić się na mszy.
Według niego rodzice powinni kontrolować zachowanie swoich dzieci. Duchowny zauważył, że w takiej sytuacji lepszym rozwiązaniem byłoby, aby matka z dzieckiem udała się do zakrystii lub na zewnątrz, gdzie także dostępne jest nagłośnienie. Ksiądz podkreślił, że w kościele podczas liturgii dziecko nie powinno być w centrum uwagi, a jego hałas mógł znacznie zakłócić przebieg mszy.
To rodzic ma panować nad dzieckiem. Ono nie jest najważniejsze w tym czasie. Jak można w hałasie prowadzić liturgię? Matka powinna wyjść, a gdy uspokoiłoby się dziecko, wrócić - dodał ks. Pędziwiatr
Jak podkreśla proboszcz parafii ten temat stał się niepotrzebnym wywołaniem sensacji. Jak wyznaje matka dziecka powinna mieć trochę więcej empatii, aby zrozumieć pozostałych wiernych, którym nawet przeszkadza bicie dzwonów kościelnych.
To jest prześladowanie Kościoła – takimi słowami zakończył rozmowę ksiądz
Głos zabrała jedna z parafianek
Jedna z parafianek zabrała głos w tej sprawie. Według jej relacji, chłopcy byli cicho, a w całym zdarzeniu dostrzegła coś urokliwego w tym, jak starszy brat zajął się młodszym.
Chłopcy byli cicho, ale było coś uroczego w tym, że starszy brat zajął się młodszy – powiedziała jedna z parafianek
Kobieta wyraziła swoje oburzenie zachowaniem księdza, podkreślając, że w trakcie głównej mszy w południe nie było zbyt wielu wiernych, a dzieci powinny mieć prawo uczestniczyć w liturgii.
Zaznaczyła, że chłopcy nie przeszkadzali innym, a starszy brat jedynie starał się uspokoić młodszego, co dla niej świadczyło o trosce i miłości między rodzeństwem.
Stwierdziła również, że zachowanie duchownego było niewłaściwe, gdyż w jej opinii, wygonił on rodzinę z kościoła, co wywołało w niej silne emocje. Jej słowa podkreślają potrzebę większej empatii i zrozumienia ze strony duchownych wobec rodzin z dziećmi w czasie liturgii.
To jest tak straszne i oburzające, że brakuje słów. W południe na głównej mszy i tak w kościele nie było zbyt dużo ludzi, a dzieci powinny w niej uczestniczyć. Chłopcy nie hałasowali, a ten starszy po prostu zajął się bratem. Jestem oburzona zachowaniem księdza. (...) On po prostu wygonił tę rodzinę z kościoła - dodała kobieta
O stanowisko w tej sprawie został zapytany inny duchowny
O. Paweł Gużyński, dominikanin, wypowiedział się na temat kontrowersyjnej sytuacji z kościoła w Bolesławcu, podkreślając, że potrzebny jest rozsądek zarówno ze strony duchownych, jak i rodziców.
Zauważył, że do celebrowania mszy wymagane są określone warunki, a dzieci muszą dorosnąć do pełnego uczestnictwa w liturgii.
Zakonnik określił sytuację jako "niejednoznaczną".
O. Gużyński zauważył, że gaworzenie dzieci podczas mszy nie jest komfortowe dla księdza, a prośby o uspokojenie dziecka nie mają na celu wyrzucenia nikogo z kościoła. Przypomniał, że duchowni przygotowują kazania, które powinny być wysłuchane w ciszy, a hałas przeszkadza w celebracji mszy.
Ludzie nie zdają sobie sprawy, że gaworzenie dzieci podczas celebracji, nie jest komfortowe dla księdza. Gdy prosi o ogarnięcie dziecka, to nie dlatego, że chce wyrzucić kogoś z kościoła. Nie po to też przygotowywał kazanie, by to wszystko utonęło w hałasie, bo wtedy mija się z celem – powiedział dominikanin.
Źródło zdjęć: Canva