Tak, martwię się o Ciebie, a wiesz czemu? Bo są ...
Tak, martwię się o Ciebie, a wiesz czemu? Bo są tacy ludzie w życiu, na których szczęściu zależy Ci bardziej, niż na swoim.
Nasza miłość do dzieci jest tak silna, że nasze ciała nie mogą jej pomieścić.
Podczas gdy zaczynasz ją ignorować, ktoś inny poświęca jej uwagę. Podczas gdy dajesz jej kolejne powody do zmartwień, ktoś inny ją słucha. Podczas gdy ty jesteś zbyt zajęty, ktoś inny ma dla niej czas. Podczas gdy ty doprowadzasz ją do płaczu, ktoś inny sprawia, że się uśmiecha. Podczas gdy ty nie jesteś pewny, czy jeszcze ją chcesz, ktoś inny jest już tego pewien. Nie myśl, że raz zdobyta będzie twoja na zawsze. Pamiętaj, kobieta potrzebuje bliskości mężczyzny, a nie świadomości że jest zajęta.
Nie czujemy się kochani, dopóki choć jedna osoba na ziemi nie pozna nas dogłębnie. Takimi, jakimi jesteśmy naprawdę a nie takimi jakimi chcielibyśmy być.
Jeżeli żebrakowi pod drzwiami dajesz jeść z tego samego talerza, z którego ty sam jesz, to jesteś blisko ideału miłości chrześcijańskiej.
Obiecaj mi, że pewnego dnia będziemy wracać do jednego domu, zasypiać i budzić się w jednym łóżku. Jeść śniadania w jednej kuchni. Parzyć sobie nawzajem kawę po nieprzespanej nocy. Dawać sobie całusa przed wyjściem. Dzwonić do siebie tysiąc razy, wtedy gdy jesteśmy osobno, a potem wracać do siebie.
Nie wystarczy pokochać, trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i przenieść ją przez całe życie.
Nie wiem, co nas łączy. Ona chyba też tego nie wie, ale cokolwiek to jest, nadal jest łamliwe i nie jestem pewien, czy chcę zmierzyć stopień kruchości. Wiem jednak, że muszę. Może nie jutro, ale niebawem.
Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy. Z tej przyczyny zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny. Choć szkołami świata obłędnie jeszczem teste. Życia gerundium jest nieodnawialne, tylko miłość przedłużuje niepokoje i powroty
Krzyż jest odpowiedzią świata na miłość chrześcijańską.
Nie sztuka powiedzieć: "Jestem!". Trzeba jeszcze być.