Mamy chronić się nawzajem, ale nie przed wszystkim. Nie przed ...
Mamy chronić się nawzajem,
ale nie przed wszystkim. Nie przed prawdą. Oto co znaczy kogoś kochać, ale pozwolić mu być sobą.
Więc, jeśli jesteś tu tylko na chwilę, lepiej, żebyś od razu sobie poszedł.
Miłość to nie tylko romans na łonie natury, bukiet róż i romantyczne kolacje przy świecach. To także gotowanie zupy, gdy jesteś chory, wysłuchiwanie kiedy jesteś smutny, czy trzymanie za rękę, gdy się boisz. Bo miłość to notoryczne wybieranie tej samej osoby mimo wszystkich jej wad, dnia po dniu.
I nagle w Twoim życiu pojawia się osoba, która nic od ciebie nie wymaga, wręcz przeciwnie, pragnie dać ci więcej niż posiadasz, dużo więcej niż ty możesz dać jej. Chce cię bezinteresownie naprawić, uszczęśliwić, ochronić, nie chce cię zmieniać bo ceni za to, jaka jesteś naprawdę. Tak po prostu chce ci coś dać, tak po prostu lubi z tobą rozmawiać i cię rozumie, tęskni, martwi się i troszczy, obiecuje że nigdy nie zostawi, nie skrzywdzi. I tak po prostu jest w twoim życiu obecna, bez warunków i zasad. Czy to nie magia?
Dlaczego akurat Ona? Bo Ona jest tego warta, człowieku. Warta każdego lęku, który mnie zżera. Warta wszystkiego, od A do pieprzonego Z, jest moim pieprzonym alfabetem. Amen.
Miłość to prawdziwe narodziny. To odrodzenie. To przejście przez bramę, która prowadzi do życia, do nieskończoności. Bez miłości jesteśmy jak martwi.
Każde piękne uczucie ma swoje łzy.
Dobrze, że jesteś, bo już się bałem, że do końca życia będę niczyj.
Wolę raczej swoją
wolność niż Twoją miłość. Jeśli masz do wyboru towarzystwo w więzieniu
i samotny spacer na wolności, co wybierasz?
Chciałabym, żebyś za mną tęsknił. Żebyś nie mógł zasnąć, myśląc o mnie. O moim zapachu, dotyku, uśmiechu, o tym jak przygryzam wargę, czy jak odgarniam włosy.
Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu.