
"(…) czasami miłość rani człowieka. (…) Jednak sądzę, że najbardziej ...
"(…) czasami miłość rani człowieka. (…) Jednak sądzę, że najbardziej rani jej brak".
Liczy się jego spojrzenie. Dla kobiety wiedzieć, że podoba się mężczyźnie jest jak kupić ulubione ciastko, zjeść je i nie przytyć. Jak dostać osiemdziesięcioprocentową zniżkę na sukienkę w sklepie odzieżowym.
Jeśli naprawdę kogoś kochasz, to nie zrezygnujesz
z niego nigdy. Choćby nie wiem co zrobił, gdzie był i
z kim był. Zawsze wracasz, nieważne jak by Cię zranił.
Czekasz i zastanawiasz się co teraz robi, gapisz się
całymi dniami na telefon, oczekując, że zadzwoni. Jeśli
kogoś kochasz, to o niego walczysz. Bezwarunkowo.
Jak cokolwiek w związku nie odpowiada, to trzeba o tym rozmawiać. Jak partner nie słucha to trzeba mówić głośniej. Jak nic nie działa i nie widać nadziei to najmądrzejszą rzeczą jaką można zrobić to - odejść.
„Gdybym tylko mógł wziąć roczny urlop od wszystkiego, kupić przyczepę, podróżować z tobą po całym świecie, dobrze jeść, pić i tak spać z tobą przez wszystkie noce, a rankiem wstawać powoli, dojrzeć przez okno jakiś las, spacerować wokół jeziora, położyć się w trawie, zmrużyć oczy w słońcu; tylko rok, a potem byłbym gotów wrócić i już nie prosiłbym o nic więcej dla siebie. Nie mam żadnych pretensji do życia, tylko żeby czasami zwolniło ten ucisk na szyi. Żeby tylko pozwoliło trochę żyć.”
Prawdziwa miłość poradzi sobie z każdą przeszkodą.
Kiedy coś trzeba ukrywać, oszukiwać, zamyka się furtkę szczerości, tak ważnej w miłości. Zaczyna się lawirowanie i związek martwieje. Staje się fasadą. Niewiele się w życiu uczę, ale to akurat dotarło do mnie wyraźnie.
Zastanawiam się, ilu osobom nie udaje się być z tymi, których pragną i kończą z innymi tylko z rozsądku. Nic tak nie niszczy człowieka od środka, jak udawanie, że wszystko jest dobrze.
Mamo, co nas obchodzą pieniądze? Miłość znaczy więcej niż pieniądze.
Kochać kogoś, to przede wszystkim pozwalać mu na to, żeby był, jaki jest.
Nie ścigaj człowieka, który postanowił od Ciebie odejść. Nie proś, żeby został. Nie błagaj o litość. On pojawił się w Twoim życiu tylko po to, żeby obudzić w Tobie to, co było uśpione. Muzykę, z której nie zdawałaś sobie sprawy. Jego misja jest zakończona. Podziękuj mu i pozwól odejść. On miał tylko poruszyć strunę. Teraz Ty musisz nauczyć się na niej grać.