
Teoretycznie nie pasowali do siebie, ale praktycznie nie widzieli poza ...
Teoretycznie nie pasowali do siebie, ale praktycznie nie widzieli poza sobą świata.
Bycie czyjąś pierwszą miłością jest piękne, ale bycie ostatnią miłością jest idealne.
Człowiek potrzebuje, żeby zawsze jakieś drzwi były dla niego otwarte. I ramiona. Żeby się na amen nie zamknął w sobie.
Miłość to taki złoty wytrych, który otwiera wszystkie sejfy.
Nie umiem prosto z mostu powiedzieć "kocham". Dla mnie to jak skok z krzesła z pętlą na szyi. Za dużo było ucieczek, śmiechu, albo "spierdalaj" w odpowiedzi.
Jeśli kochałeś kogoś, kogokolwiek, że jeśli kiedyś miałeś choćby przebłysk miłości, ta miłość może rozwijać się do punktu, w którym dosięgnie Boga. Ale jeśli nigdy nie kochałeś, nie masz w sobie niczego, co może rosnąć. Nie masz ziarna, które może wyrosnąć w drzewo.
Sam możesz jedynie umrzeć. Do miłości potrzeba co najmniej dwojga.
Jeśli myślisz o jakiejś osobie, to ona zawsze będzie w twoim sercu, w tajemnicy przytulając cię, żebyś był szczęśliwy. Tak właśnie jest z miłością. Ta druga osoba nie musi być koło ciebie, żebyś ją czuł.
To niesamowite, ile rzeczy musi się wydarzyć, żeby dwie osoby mogły się spotkać.
Nie chcę być nie miły. Masz mnie. Kocham cię. Ale jestem okryty tajemnicą.
Jeśli ją kochasz nigdy nie wypełniaj jej uszu kłamstwami, jej ust słowami, jej oczu łzami, jej głowy chaosem a serca bólem.