Jest tylko jeden ratunek dla zmęczonej duszy - miłość do ...
Jest tylko jeden ratunek dla zmęczonej duszy - miłość do drugiego człowieka.
Często kocha się "z przerwami". To znaczy czasem jest tak, że aż brzuch boli i oczy pieką, a czasem jest tak, "że można wytrzymać" i w ogóle myśli się mocno o czym innym.
U mnie model "a może zaiskrzy" się nie sprawdza, albo lecą iskry, albo nie. Nie mam ochoty na bylejakość i związki na przeczekanie. Nie kupuje tej idei.
Najlepsza część życia ludzkiego to małe, bezimienne i zapomniane akty dobroci i miłości.
Miłością jest, że ty jesteś tym nożem, którym ja grzebię w sobie.
Niekiedy tracimy tych, których najbardziej kochamy, co sprawia, że miłość, zamiast źródłem szczęścia, staje się nam ciężarem. Ale to, że kochaliśmy, musi też dać nam siłę, by życie rozumieć, przeżywać, znosić...
Kochać i tracić, pragnąć i żałować,
Padać boleśnie i znów się podnosić
Krzyczeć tęsknocie: „Precz!” i błagać: „Prowadź”
Oto jest życie: nic, a jakże dosyć…
I choć niestety trudno w dzisiejszych czasach wartościowym osobom trafić na siebie, to mimo wszystko nie ma sensu wybierać tanich ludzi, łatwej drogi i szybkiej miłości. Nie ma sensu zadowalać się bylejakością. Uwierz – zasługujesz na więcej.
Miłość dodaje otuchy, jak promień słońca po deszczu.
Miłość wybiera sobie małe miejsce, które rozjaśnia; wszystko pozostałe jest w jej cieniu.
Kto chce zdobyć człowieka, musi dać w zastaw swoje serce.