Rok za rokiem, jak woda ...
Rok za rokiem, jak woda potokiem.
Najsroższego zwierzęcia zrozumiesz naturę, białej głowie czart w sercu, drugi wlazł za skórę.
Wielkie rzeki z małego źródła idą.
Jak kota nie ma, to myszy biegają.
Cóż piękniejszego nad niebo, które przecież ogarnia wszystko co piękne.
Nic tak nie umacnia i nie oświeca duszy, jak przyroda. Oto nasza matka, opiekunka i nauczycielka, najwierniejsza przyjaciółka, kiedy wszyscy nas opuszczają, źródło niewysłowionej radości i zdrowia, które nie kosztują ani grosza.
Jeżeli w Świątki deszcz pada, wielką biedę zapowiada.
Patrzę na naturę, na piękno drzew, gór, rzek i oceanów. To niemy świadek naszej egzystencji, który nieustannie nas zaskakuje. To matka, która nas karmi, uczy, natchniewa i umacnia. Cały nasz świat, nasza cywilizacja, to tylko niewielka iskierka w nieskończoności kosmicznego oceanu, który co chwilę odkrywa przed nami swoje nowe, nieznane twarze.
W naturze nie ma nic takiego jak kształt doskonały, ani moment doskonały. Jednak wszystko w naturze jest takie jak powinno być, harmonijne, zrównoważone, piękne na swój sposób. Przyroda nie dąży do doskonałości, lecz do równowagi i sprzeczności są jej nieodłącznym elementem.
Czy od echa można oczekiwać czegoś oryginalnego?
Drzewo nie smagane wichrem rzadko kiedy wyrasta silne i zdrowe.