Czynić cokolwiek w czasie gniewu ...
Czynić cokolwiek w czasie gniewu to to samo, co rzucić się w morze w czasie przypływu.
Kiedy w marcu deszczu wiele, nieurodzaj zboża ściele.
Przyroda zawsze była dla mnie jak balsam na rany. Gdy jestem przygnębiony, idę do lasu, do łona Matki Natury. Tylko tam, otoczony jej wszechobecną pięknością, mogę odnaleźć prawdziwą pociechę.
Zachodzące słońce często zazdrości wschodzącemu księżycowi.
Ile mgieł w marcu, tyle deszczów w czerwcu.
Nasza planeta jest na skraju ekologicznego upadku. Płoną lasy, wieją huragany, topnieją lodowce. Zmiana klimatu nie jest już przyszłością - to nasza teraźniejszość. Musimy działać teraz, bo może być już za późno.
Zawsze podziwiałem potęgę i piękno natury. W jej nieskończoność człowiek może utracić siebie, ale równocześnie odnaleźć najgłębsze prawdy o istnieniu.
Trzeba długo patrzeć na drzewa, na trawę, na kamienie. Długo patrzeć na twarze ludzkie. Wtedy powoli z otchłani wyłania się to, co w nich najpiękniejsze. Ale uroda ta chyla się ku ucieczce - trzeba ją pochwycić.
Ludzie podróżują daleko, aby podziwiać, na zmianę, puste szczyty gór, fale oceanu, szerokie rozlewiska rzek, rozciągłości oceanu, obracający się krąg gwiazd, a tymczasem pomijają siebie samych.
Kochać naturę to żyć na bosaka wśród strumieni przemijalności, to odczuwać radość promieni słońca, gwiazd i srebrzystej księżyca, to wdychać moc wszechświata nieskończonego.
Natura zawsze wydawała mi się luksusem, ale teraz zdaję sobie sprawę, że jest to konieczność. Jest to zródło życia, inspiracji i czystej radości. Przyroda przypomina nam, że jesteśmy częścią czegoś większego, że jesteśmy niezwykłymi stworzeniami w nieskończonym kosmosie.