Zachodzące słońce często zazdrości wschodzącemu ...
Zachodzące słońce często zazdrości wschodzącemu księżycowi.
Dopiero w związku z wszechświata ogromem
Człowiek granice istnienia rozszerza;
Na mocy swego z naturą przymierza
Już się nie czuje bezsilnym atomem…
We Wszystkich Świętych, gdy się deszcz rozpada,może słota potrzymać do końca listopada.
Natura nie ma ani pęknięć, ani przerw. Przy całym swoim długim rozciągu, i przy wszelkiej swej różnorodności, nigdy się nie zaprzecza; jest rzeczą stałą, choć każdą godzinę odsłania przed nami nowe oblicze.
Im słońce jest wyżej, tym dłużej rzuca cień każde drzewo. Wielkościom naturalnym, jak cień, żadne przeszkody nie przeszkodzą; smutki natury, jak cień, ciągle przy nas, choć niewidzialne.
Drzewa wznoszą się za oknem ku górzeniczym pełne tęsknoty wołanie niemej ziemi.
Cnoty są jak dzikie gęsi: jeżeli jedna leci na przedzie, inne pójdą za nią z pewnością.
Nic tak nie umacnia i nie oświeca duszy, jak przyroda. Oto nasza matka, opiekunka i nauczycielka, najwierniejsza przyjaciółka, kiedy wszyscy nas opuszczają, źródło niewysłowionej radości i zdrowia, które nie kosztują ani grosza.
Natura nie była dla nas, przemysłowych istot, źródłem zdrowia; była jedynie miejscem, gdzie odnajdowaliśmy raczej samotność, ciszę i wolność
Natura jest malowana przez słońce, które używa różnych pżelotnych energii, łączy swoje światło z tymi siłami i maluje ziemię swoim ciepłem, swoim pięknem, swoją siłą...
Jestem jedynym spośród 7 miliardów ludzi na Ziemi. Od 40 lat fotografuję naszą planetę i różnorodność jej mieszkańców, ale cały czas mam wrażenie, że ludzkość nie zrobiła żadnego postępu. Nadal nie potrafimy żyć razem i zastanawiam się, dlaczego tak się dzieje. Nie szukam odpowiedzi w statystykach czy analizach, ale w samym człowieku.