Gdy na pełni księżyca Gody ...
Gdy na pełni księżyca Gody przypadają, ładną resztę zimy z tego wysnuwają.
Natura jest dla mnie miejscem, które zawsze daje mi spokój ducha. Każda kropla rosy, każdy kawałek kory, każdy listek są dla mnie oknem do innego świata, świata, który jest tak samo prawdziwy jak nasz, ale który jest niewidzialny dla wielu z nas.
Suchy marzec kwiecień nagradza,bo na pola deszcze sprowadza.
Gdy styczeń burzliwy z śniegami, lato burzliwe z deszczami.
Gdy człowiek wspina się na jakiś szczyt, to nagle, będąc tuż pod nim, zaczyna wyraźniej widzieć inne szczyty, które go otaczają. Te znacznie wyższe. Z dołu ich w ogóle nie widać lub są bardzo niewyraźne. Tam u góry są wyraziste i tym, że są wyraźne, denerwują.
I samą tylko swoją obecnością odbierają całą radość wchodzenia na ten swój obecny.
I będąc już na wierzchołku swojego,
zamiast poczuć spełnienie, czuje się
tęsknotę za tymi wyższymi.
Natura jest nieskończenie podzielonym Bogiem.
Gdy widzimy się z naturą, oczywiście widzimy tylko jakoś powierzchownie. Głębszą jej prawdę może więdnąć tylko ten, kto sam doświadcza życia, co wartością ma tylko to, co w nim zakwita z własnego korzenia.
Ludzie, którzy są w największej zgodzie z samymi sobą, są także w największej zgodzie z naturą i najsilniej ją kochają. Umiłowanie natury jest oznaką smaku, jej kochanie to oznaka serca i niewiele osób ją kocha, bo niewielu wie, jak jest piękna.
Co dąb, to nie brzoza; co krowa, to nie koza.
W lipcu pszczeli rój, nie opłaci trudu znój.
Nic nie jest podobne do natury, nic tak pięknie nie może być malowane. Jaką wielką przyjemnością jest siedzieć i obserwować zachód słońca, patrzeć na znikanie słońca poniżej horyzontu, jest to cud przemijania.