
Lecz kiedy me wyrazy, chciałem odczytać znów, dojrzałem w listku ...
Lecz kiedy me wyrazy, chciałem odczytać znów, dojrzałem w listku skazy, nie mogłem dostrzec słów.
Ludzie mijają się na ulicach, czasem spojrzeć na siebie nie mają czasu. A przecież to może być ostatnie spojrzenie. Żyjemy, jakbyśmy mieli wieczność przed sobą, a przemijamy w jednej chwili.
Zastanawiam się, czym jest przemijanie. Symbol destrukcji, czy może proces odnowy? Jeżeli wszystko przemija, to czy w końcu przeminie sam proces przemijania?
Życie zbyt szybko ucieka, umyka, przemija; dzień za dniem, rok za rokiem; każe ci lecieć za sobą, i zanim się obejrzysz, wszystko jest za tobą, jesteś stary i sam.
Doczesność to wszystko, która upływa, przemija — i nic się po niej nie zostaje.
Czas nie jest ruchem rzeki, która płynie, lecz tajemniczy rosnący kryształ, wijący się i rozbudowujący jak koral, zawieszone na niczym przechodzące w zapomnienie.
Co nieruchome, to tylko pozornie. Co przemija, to tylko zjawia się na moment po to, aby od razu zginąć. Tak naprawdę wszystko przemija, ale równocześnie wszystko trwa, bo przemijanie to tylko forma trwania.
Życie to krótki przestój między niebytem a niebytem. Rzeczywistość to wciąż udoskonalająca się, nawarstwiająca się przeszłość ukierunkowana na nieobecność.
Czymże jest przemijanie? Jest pożółkłym liściem, który opada z drzewa, jest cichym szeptem wiatru, który przenosi go w nieznane zakamarki świata. To mija dzień, mija noc, mijają lata. Przemijanie to wciąż trwająca zmiana, nieubłaganie pchająca nas do przodu.
Wszystko, co piękne, gdzieś kiedyś musi przeminąć. Wszystko umiera, nic nie trwa wiecznie. Przemijanie jest nieuniknione, jest czymś naturalnym i niewątpliwie bolesnym.
Czas jest jak rzeka. Nie możesz dotknąć tej samej wody dwa razy, ponieważ płynąca woda minęła i nigdy nie wróci. Ciesz się każdym momentem życia.