Przemijanie w ujęciu Herberta

 Nie wstydziłem się już niczego, tego niebezpiecznego żalu o roztargnione dni. Nie jestem tchórzem, aby leżeć z podkulonym ogonem i podnosić na Boga psią mordę, mówiąc: Strzeż mnie, Panie, gdyż przypadają mi trudne czasy. Wstydziłem się je, ale teraz już nie. Dni mijają, ja zostaje sam, jest coraz mniej nadziei, ale nie ważne. I jeszcze tyle jest do powiedzenia, ale nie ważne. Droga do nikąd...

 Przemijanie. Człowiek zdaje sobie z tego sprawę najczęściej, kiedy jest sam. Kiedy nie ma nikogo obok, kto o tym przypominałby. Ale kiedy przychodzi ktoś taki, kto nie przypomina o tym, człowiek wtedy zapomina. I choć wie, że kiedyś nadejdzie koniec, żyje tak, jakby miał żyć wiecznie.

 Nic nie jest nasze. Czas, miejsce, bliscy, zdolności, my sami. Wszystko jest tylko na chwilę, jak piasek przesypujący się przez palce. Świadomość końca daje zrozumienie wartości tego, co mamy teraz.

 Czasami człowiek trzyma się za przeszłość, bo wiedziało, to było jedyną rzeczą, która go nie opuściła.

 Czy kiedykolwiek pomyślałeś, że jesteśmy tylko przejściem? Naszą obowiązkiem jest upewnić się, że to, co przekazujemy, jest warte zanotowania. Mamy swoje momenty, swoje męki, swoją godność, ale przede wszystkim jesteśmy tylko echem stanu, który nieustannie zniknie. Przemijanie jest nieuniknione. Zrozum to i ciesz się chwilą póki trwa.

 Zawsze tak jest...przyzwyczajasz się do człowieka, a on wysiada na następnym przystanku..

 Przemijanie to najważniejsza rzecz, której nauczyłem się od ludzi. Naznacza ono końcem, ale jest również początkiem nowego rozdziału.

 Pewne rzeczy miały to do siebie, że po prostu się nie zmieniały.

 Czas to rzeka, w której wpadłoby się za życia tylko raz. Czy warto więc pieścić na pamięć jej gorycz, pytam odchodzących. Do niczego.

 Ostatni wagon przemijającego pociągu nie pociąga za sobą nic więcej. Nic nas nie opuszcza tak bezpowrotnie jak czas, który odszedł. Dlatego zawsze jest teraz.