W naszych nieszczęściach poznajemy przyjaciół. W nieszczęściach przyjaciół poznajemy siebie.
Przyjaźń to nie jest coś, co można zrozumieć na raz. To jest trik niewidzialny dla oka, robi przerwę w sercu, która musi być wypełniona miłością.
„To fantastyczne - być czyimś wyborem o 2 w nocy. Wiedzieć, że ze wszystkich numerów w spisie kontaktów padło właśnie na Twój, że ta osoba po drugiej stronie słuchawki wie, że może na Ciebie liczyć nawet o tak nieludzkiej godzinie. Pewnie, wolałabym żeby ta osoba smacznie spała. Ale skoro nie śpi i wybiera właśnie mnie jako towarzysza swojej niedoli - lepszego komplementu sobie nie mogę wyobrazić.”
Gdzie przyjaźń, tam radość.
Dla niej przyjaciele to byli ludzie, którzy pytają, jak minął Ci dzień, którzy podają Ci paczkę chusteczek, gdy płaczesz, którzy o północy wpuszczają Cię do swojego mieszkania, piją z Tobą wódkę, a potem ścielą dla Ciebie łóżko na nocleg, którzy przed podróżą mówią Ci: „Uważaj na siebie”, którzy o drugiej nad ranem podnoszą słuchawkę telefonu i przez godzinę słuchają, jak przeklinasz życie.
Tak, stary przyjacielu, choruje pan na organizacyjne niedołęstwo i niemoc.
Przyjaciel to ten, kto zna piosenkę twojego serca i potrafi śpiewać ją, gdy ty sam zapomniałeś melodii.
Przyjaźń jest jednym z najpiękniejszych uczuć. To nie jest coś, co można nauczyć. To jest coś, co czujesz w sercu. To jest coś, co daje ci siłę, kiedy jesteś słaby, i coś, co cię podnosi, kiedy upadasz.
Celem każdej przyjaźni jest dawanie drugiej osobie siły, gdy tylko tego potrzebuje.
Prawdziwa przyjaźń nie polega na tym, aby być nieodłącznym, ale na tym, że możemy być odłączeni, a nic się nie zmienia.
