Już mu i sandomierski doktor ...
Już mu i sandomierski doktor nie pomoże.
Ranne słońce niecały dzień świeci.
Indyk myślał o niedzieli, a w sobotę łeb mu ścięli.
Kto nie chciał pracować na chleb, to musi za chleb.
Jakeś krukiem, bądźże czarny.
Najgorsza prawda jest lepsza od niepewności.
Mądry Polak po szkodzie. Bóg dał człowiekowi dwa usta, ale tylko jeden język, aby mówił mniej, niż słuchał.
Jedynak trzyma raz z matką, raz z ojcem.
Gość jest najpierw jak złoto, potem – jak srebro, w końcu ciąży jak żelazo.
Jeden marzy o nieśmiertelności, drugi o emeryturze.
Łatwe nagany i łatwe pochwały już niejednego człeka zmarnowały.