Po emisji finałowego odcinka 11. edycji „Ślubu od pierwszego wejrzenia”, który ujawnił, że żadna z par ostatecznie nie przetrwała, w sieci zawrzało. Widzowie wprost mówili o rozczarowaniu, złym dopasowaniu uczestników i braku skuteczności ekspertów. Właśnie w obliczu tej rosnącej fali kontrowersji jedna z psycholożek programu, Julitta Dębska, postanowiła publicznie zabrać głos, wyjaśniając kulisy swojej pracy i odnosząc się do zarzutów, jakie pojawiły się po finale.
Kontowersje po finale "Ślubu od pierwszego wejrzenia"
We wtorkowy wieczór widzowie TVN mogli obejrzeć finał najnowszej, 11. edycji „Ślubu od pierwszego wejrzenia”. Trzy pary Kaja i Krystian, Karolina i Maciej oraz Katarzyna i Maciej spotkały się z ekspertkami, by ogłosić swoje decyzje: pozostają w małżeństwie czy decydują się na rozwód.
W czasie nagrań, które odbyły się kilka miesięcy temu, dwie pary Kasia i Maciej oraz Karolina i Maciej postanowiły kontynuować małżeństwo. Z kolei Kaja i Krystian jasno zadeklarowali, że ich relacja nie rokuje i chcą się rozwieść.
Ale dopiero teraz, po emisji finału, okazało się, że żadne z tych małżeństw nie przetrwało. Wszystkie związki rozpadły się już po zakończeniu programu.
Informacja ta wywołała lawinę komentarzy od widzów, którzy po raz kolejny uznali, że pary zostały niedobrane, a eksperyment traci wiarygodność. W stronę ekspertek Julitty Dębskiej, Zuzanny Butryn i Hanny Kąkol posypały się zarzuty, a niektórzy winą obarczyli również produkcję, która w odcinkach często eksponowała konflikty i napięcia między uczestnikami.
W odpowiedzi na krytykę Julitta Dębska zdecydowała się zabrać głos. W obszernym wpisie odniosła się do zarzutów dotyczących doboru uczestników, procesu pracy psychologów i ograniczeń formatowych.
Ekspertka tłumaczy kulisy doboru par w ŚOPW
Julitta Dębska wyjaśniła, że proces rekrutacji jest z roku na rok coraz trudniejszy, a grupa kandydatów, którzy zgłaszają się do programu, pozostawia „wiele do życzenia”. Podkreśliła też, że rokowania na udane małżeństwa nie zależą tylko od decyzji ekspertów, wiele zmienia się już po zamieszkaniu razem.
Z edycji na edycję proces rekrutacji do Ślubu od pierwszego wejrzenia jest coraz trudniejszy. W mojej ocenie liczba kandydatów zgłaszających się do programu pozostawia wiele do życzenia. Rokujący kandydaci wycofują się. Obecnie dobór par w eksperymencie jest więc dużym wyzwaniem. Ja bardzo wierzyłam w Katarzynę i w Macieja, ale to już uczy biwa, nie każda, nawet dobrze dobrana para przetrwa. Na sukces związku składa się tak wiele czynników, że ciężko byłoby zapuścić szczerą jako badać relację muszę stwierdzić, że nie da się tego zaprognozować.
Dębska odniosła się również do oskarżeń, że eksperci „nic nie robią”, a ich praca w programie jest niewystarczająca. Wyjaśniła, że widzowie mają dostęp jedynie do krótkich fragmentów spotkań, a w rzeczywistości psycholożki pracują z uczestnikami przez wiele godzin.
Rozumiem, że widzowie oceniają pracę psychologów w eksperymencie w oparciu o to, co widzą na ekranie. Sama nie jestem zadowolona z tego, jak została przedstawiona nasza praca w tym programie. Mówić tylko o sobie – spędzaniem z Kasią i Maciejem kilkadziesiąt godzin. Uczyliśmy się komunikacji, robiliśmy ćwiczenia, uczestniczyli odmienna zadania. Rozmawialiśmy o tematach, które były ważne dla rozwoju związku tej pary. Padały ważne odkrycia z ich strony i z mojej również. Tego widz nie miał szansy zobaczyć
Julitta Dębska przyznała, że montaż programu nie oddaje pełnego obrazu pracy, a wiele kluczowych rozmów oraz momentów rozwojowych nie mieści się w formacie telewizyjnym.
Oczywiście, nie da się tego zmieścić w tak krótkim formacie, ale rozumiem, że w oparciu o to, co zmieściło się w programie widzowie mogą czuć niedosyt.
ZOBACZ TAKŻE: Mocne słowa Karola Maciesza po finale „ŚOPW”. Nie szczędził gorzkich słów ekspertkom i produkcji
źródło zdjęć: @julittadebska_psycholog