„To był patostreaming!” – TVN pod gradem krytyki po finale „Ślubu od pierwszego wejrzenia”

Program "Ślub od pierwszego wejrzenia" od lat przyciąga przed ekrany tłumy fanów, którzy z zapartym tchem śledzą losy par decydujących się na ślub z zupełnie obcą osobą. 11. edycja, choć budziła duże nadzieje, zakończyła się totalnym rozczarowaniem. Tym razem jednak niezadowolenie widzów przerodziło się w prawdziwy protest. Na czele niezadowolonych stanęła Agnieszka Matan – stand-uperka, która w emocjonalnym wpisie zarzuciła produkcji m.in. „patostreaming” i kompletną degradację formatu.

Program "Ślub od pierwszego wejrzenia" od lat przyciąga przed ekrany tłumy fanów, którzy z zapartym tchem śledzą losy par decydujących się na ślub z zupełnie obcą osobą. 11. edycja, choć budziła duże nadzieje, zakończyła się totalnym rozczarowaniem. Tym razem jednak niezadowolenie widzów przerodziło się w prawdziwy protest. Na czele niezadowolonych stanęła Agnieszka Matan – stand-uperka, która w emocjonalnym wpisie zarzuciła produkcji m.in. „patostreaming” i kompletną degradację formatu.

Mocne słowa Agnieszki Matan: „Wstydźcie się”

Zdegustowana poziomem produkcji, Agnieszka Matan opublikowała na Facebooku list otwarty do TVN, rozpoczynając go dramatycznie:

Ludzie, czy wy nie macie Boga w sercu?!

Dalej, bez ogródek pyta:

Jak można zrobić z programu oscylującego między reality show, a serią dokumentalną, którego celem było kojarzenie ludzi w pary i oferowanie im szansy na realizację marzeń o rodzinie i domu – tak najsmutniejszy program?

Stand-uperka podkreśla, że dawniej „Ślub” był dla niej przestrzenią dającą komfort i emocjonalną przyjemność z obserwowania innych ludzi. W nowej odsłonie jednak – wszystko się zawaliło.

Matan nie szczędzi gorzkich słów. Ocenia, że w tym sezonie „ponad 500 minut oglądania, jak ludzie siedzą na kanapie i NIE MÓWIĄ” było wręcz torturą. Jej zdaniem bohaterowie zostali źle dobrani, niezdolni do komunikacji, zamknięci w pustych mieszkaniach bez jakiejkolwiek akcji.

 Nie było żadnych miłych gestów, nie było żadnych wyjść, nie było prawie w ogóle spotkań z rodziną. Nie było szans na przytulanie się i na pocałunki. Tylko ludzie zamknięci w częściowo wynajmowanych pod program pustych mieszkaniach, którzy siedzą na kanapie – punktuje komiczka.

W ocenie Matan ekspertki prezentowały się źle – nieprzyjazne, chłodne, jakby same siebie nie znosiły. Atmosfera programu również nie sprzyjała romantycznym historiom – zamiast ciepła i radości, dominował lęk, chłód i toksyczne relacje.

Jak pisze:

 Partner nie musi do Ciebie mówić; jeżeli boisz się partnera i odczuwasz przy nim lęk, posłuchaj swojej siostry, która każe ci zacisnąć zęby i cieszyć się, że dorwałaś chłopa; (...) mężczyźni mogą się obrażać o wszystko w każdym momencie; (...) gaslighting to jest nowa forma komunikacji, mężczyźni nie muszą umieć gotować i sprzątać, a kobiety powinny się cieszyć, że ktoś je chciał – ironicznie podsumowuje przekaz, jaki jej zdaniem wypływa z programu.

Choć w programie nie było libacji alkoholowych, Matan zauważa:

Chociaż nie lała się w programie wódka, mam wrażenie, że dostaliśmy patostreaming, dodając, że widzowie zostali oszukani i pozbawieni radości z oglądania.

Pod postem stand-uperki pojawiły się setki komentarzy. Widzowie potwierdzają jej zarzuty:

Bez zmiany firmy produkcyjnej z tego programu już nic nie będzie

Poziom krindżu jest NIEBYWAŁY

Społeczność fanów nie zostawia suchej nitki na 11. sezonie. Padają nawet porównania do programu „997”, co ma podkreślić ponurą i depresyjną estetykę tegorocznej edycji.

Czy to koniec sukcesu formatu?

Po takiej fali krytyki, przyszłość formatu staje pod znakiem zapytania. Czy TVN wyciągnie wnioski, czy program pogrąży się w nijakości i straci lojalną widownię? Jedno jest pewne – widzowie nie chcą już milczących kanapowych seansów bez emocji i treści.

Źródło zdjęcia: Instagram ŚOPW

 

Udostępnij: