„To jest mój stalker" - "Afera zębowa" rozkręca się. Chajzer odpowiada Szymaniakowi

W ostatnich dniach w polskim internecie zawrzało, wybuchła nieoczekiwana afera "zębowa" z udziałem Filipa Chajzera. Wszystko zaczęło się od nagrania, w którym prezenter przestrzegał przed bondingiem, czyli popularnym zabiegiem stomatologicznym, który kilka miesięcy wcześniej… sam sobie zafundował i którym wcześniej się chwalił. Choć nagranie zostało szybko usunięte, ruszyła lawina – dentysta, który wykonał zabieg, postanowił publicznie się bronić, a do sprawy włączył się także Adrian Szymaniak, znany z programu "Ślub od pierwszego wejrzenia", który opisał własne nieprzyjemne doświadczenia ze współpracy z Chajzerem.

W ostatnich dniach internet rozgrzała niespodziewana afera z udziałem Filipa Chajzera, która – choć zaczęła się od… zębów – szybko urosła do rozmiarów znacznie większej burzy medialnej. Cała historia zaczyna się kilka miesięcy temu, kiedy to Chajzer, obecnie rozwijający biznes kebabowy, pochwalił się nowym uśmiechem. Wówczas z dumą prezentował efekty bondingu, który wykonał mu renomowany dentysta, odpowiedzialny za metamorfozy uśmiechów wielu polskich celebrytów.

Filip Chajzer ostrzega przed bondingiem

Kilka dni temu prezenter zaskoczył wszystkich, publikując nagranie, w którym przestrzegał swoich obserwatorów przed bondingiem. Twierdził, że przez tę metodę zmaga się teraz z trudną do zwalczenia bakterią. W usuniętym już nagraniu Chajzer ostrzegał swoich obserwatorów przed bondingiem, wskazując na poważne problemy zdrowotne, jakie  jego zdaniem może wywołać ten zabieg.

Piotr Trafidło, lekarz, który wykonał bonding, zamieścił własne oświadczenie w formie nagrania na Instagramie. Ujawnił w nim pełną wersję wydarzeń i zarzucił Chajzerowi hipokryzję:

Nagrał relację, że on tego zabiegu w ogóle nie poleca, bo to jest bardzo zły zabieg. (...) Pierwsza sprawa: Filip oczywiście wykonał u mnie bonding wraz ze swoją dziewczyną, jak i też przywiózł do mnie swojego znajomego, abym wykonał mu metamorfozę zębów, bo powiedział, że to jest jego wielki przyjaciel i żebym mu pomógł. Ostatecznie się wypiął na niego i przestał się do niego odzywać, natomiast wykonaliśmy zabieg jemu, czyli przyjacielowi, do końca, jego dziewczynie i Filipowi. Pojechał szczęśliwy i zadowolony.

To jednak nie wszystko, gdyż dentysta ujawnił kolejne próby „załatwienia zębów” przez Chajzera, tym razem dla nowego pracownika jego kebabowni:

Po kilku tygodniach Filip znowu się do mnie odezwał i mówi, że ma tutaj nowego pracownika, takiego, który będzie woził kebaba, ale nie ma zębów – zrób mu zęby. A ja mówię: ‘Filip, wybacz, ale ja nie będę wszystkim twoim znajomym i pracownikom robił za darmo zębów. I tak już dużo dla ciebie zrobiłem, więc koniec’. I jak się Filip odwdzięczył? Właśnie w taki sposób, że nagrał relację, że on bondingu nie poleca, bo tam widzi latające bakterie. Dostałem tysiące wiadomości, zostałem zwyzywany, poniżony przez właśnie grupę docelową Filipa – ludzi, którzy nieracjonalnie myślą i działają emocjonalnie. Ale teraz pozwólcie, że powiem jedną ważną rzecz.

Dentysta podkreślił, że bonding jest zabiegiem bezpiecznym i odwracalnym:

Wystarczyłoby tylko, żeby Filip zadzwonił i powiedział: ‘Nie podoba mi się ten bonding’. (...) Ale on tego nie zrobił, dlatego że on był bardzo szczęśliwy i był bardzo, bardzo wdzięczny, że ma taki wspaniały, nowy uśmiech ode mnie...

Adrian Szymaniak włącza się do afery

Pod nagraniem dentysty głos zabrał też Adrian Szymaniak, znany z programu „Ślub od pierwszego wejrzenia”. Obecnie walczy z glejakiem IV stopnia. Jak się okazuje, miał on współpracować z Chajzerem przy otwieraniu punktu franczyzowego kebaba, ale jak twierdzi, do współpracy nie doszło z winy prezentera:

Dostał odpowiedź, że wolę pracować z nim niż dla niego, ale jak wróci z majówkowego wyjazdu z Albanii, to, żebyśmy się spotkali i porozmawiali. Efekt? Zablokował mnie na swoich SM oraz mój numer telefonu.

Adrian ujawnia, że miał samodzielnie opłacić pierwszy miesiąc depozytu, a także wypłacić rekompensaty osobom, którym Chajzer obiecał pracę od 1 czerwca. W dodatku pożyczył mu swój skuter:

Pożyczyłem mu skuter Vespę, aby lepiej poznał Kraków w jego pierwszych dniach w Krakowie, ja z rodziną i tak wyjeżdżaliśmy, a Filip miał kiedyś taki sam skuter, więc zna obsługę. Nie oddał osobiście, a odstawił do serwisu na termin, jaki miałem umówiony przegląd. Teraz już wiem dlaczego. Oddał z palącym się 'check begin' i błędem, który spowodowany był odpalaniem silnika na zimnym od razu. Efekt? Koszt naprawy 5 tys. zł.

Najbardziej poruszające są jednak słowa Szymaniaka o braku wsparcia ze strony Chajzera w promocji zbiórki na leczenie:

Odpisał: ‘Jasne, nie ma problemu’. Po trzech tygodniach nic. Spotkałem go osobiście przy otwarciu punktu przy M1 i powiedziałem, że jest mi chyba coś winien za to wszystko i mam prośbę o udostępnienie zbiórki. Sam na swoim telefonie nagrał ze mną relacje i obiecał wstawić dnia następnego… mija ponad dwa miesiące i nic. Takie to złote dziecko z Filipa.

Chajzer odpowiada Adrianowi Szymaniakowi: „To jest mój stalker”

W rozmowie z portalem Plotek, Filip Chajzer odniósł się do oskarżeń Adriana. Zaprzeczył wszystkim zarzutom i… oskarżył go o stalking:

To jest mój stalker. Ja się go szczerze boję. On czeka pod moimi punktami gastronomicznymi w Krakowie. Nie mam nawet pojęcia, jak to skomentować. Nie popsułem mu żadnego skutera. Nic mu nie jestem winny. Nie muszę uczestniczyć w zbiórce, na której były wtedy dwa miliony, bo wiem, jak to się później kończy. (...) Ostatnio pod moim punktem kebap moje dziecko się wystraszyło, jak złapał mnie za ramię. Napisałem mu, że to, co robi, ma znamiona stalkingu.

ZOBACZ TAKŻE: Ostatnie słowa Nikodema łamią serce... Mama ujawnia, co wyszeptał tuż przed śmiercią

źródło zdjęć: @filip_chajzer, @adrian_szz

Udostępnij: