
Samotność to najgorszy rodzaj umierania, bez fizycznego bólu, długotrwały, perfekcyjnie ...
Samotność to najgorszy rodzaj umierania,
bez fizycznego bólu, długotrwały, perfekcyjnie wyniszczający.
I przyszła taka jakaś dziwna tęsknota. Łajdacza nieproszona. Za czymś, co jeszcze się nie zaczęło. Za smakiem, którego nie zdążyły poznać usta. Za dłonią, w której nie znalazła się dłoń. Za zapachem, który nie obiegał serca.
- A jak nie wyjdzie?- To przecież nie koniec świata. Nie grasz w kasynie. Zawsze masz drugą szansę. Trzeba dać sobie prawo do bycia nieidealnym – wtedy o wiele łatwiej podejmować wyzwania.
Musisz chyba zmienić swoją definicję czarów, bo jest dokładnie odwrotnie. Czary to marzenia plus praca i cierpliwość.
Tylko to jest prawdziwym cudem, co z mędrca czyni niemowlę, gotowe uczyć się. Wszak mądrość nigdy nie jest ustaloną wartością, a tylko ilością pytań.
Trzeba wszystko uporządkować. Musisz się
zdecydować, czego chcesz się trzymać. Musisz
wiedzieć, co trwa, a co przeminęło. I czasami
ustalić, czego nigdy nie było. I musisz sobie
pewne rzeczy odpuścić.
Kto z siebie bestię uczynił, uwalnia się od bólu bycia człowiekiem.
W tęsknieniu za kimś nie chodzi o czas, który minął od kiedy ostatnim razem się widzieliście, czy rozmawialiście. Chodzi o te momenty, kiedy robiąc coś zdajesz sobie sprawę, jak bardzo chciałabyś, by ta osoba była teraz przy Tobie.
Za często dajesz innym oparcie, którego ty sama nie masz.
Licha nie bój się. Kto chce żyć, niech umie umierać. Kto nie ma w sercu siły, ten niech jej nie szuka w nadgarstku. Kto jest coś wart, ten zna swą wartość i potrafi ją zachować. Kto jest prawdziwym meżczyzną, tego nie pokona zła kobieta, złe towarzystwo, nędza ani przeciwności losu.
Spytano parę staruszków, jak wytrzymali ze sobą 50 lat. Odpowiedzieli: "Bo widzi Pan, urodziliśmy się w czasach, kiedy jak coś się psuło, to się to naprawiało,
a nie wyrzucało do kosza.