
Kiedyś wchodziłem do pokoju pełnego ludzi i zastanawiałem się, czy ...
Kiedyś wchodziłem do pokoju pełnego
ludzi i zastanawiałem się, czy mnie lubią.
Dziś, gdy wchodzę do takiego pokoju,
zastanawiam się, czy to ja lubię ich.
Bo jak z Tobą rozmawiam to czasami mnie denerwujesz, ale jak z Tobą nie rozmawiam to mnie denerwują wszyscy inni.
Może prawdziwe piękno nie jest wyłuskane i nabożne, lecz potargane i trochę brzydkie.
Kochanie to nie tłuszcz, to erotyczna powierzchnia użytkowa.
Nic tak nie niszczy człowieka
od środka, jak udawanie, że
wszystko jest dobrze.
Upodobniamy się do tych, których lubimy.
Odnoszę wrażenie, że długotrwały
związek międzyludzki nie opiera się
na stronie biernej: „być sobie pisanym.”
W grę musi wchodzić czynne i codzienne
„pisanie się sobie” nawzajem. Nawet
wtedy gdy boli ręka. Szczególnie wtedy.
Każda przeżyta chwila ma swoje znaczenie, bo bez niej nie bylibyśmy tym, kim jesteśmy.
Zanim zrobisz kolejny krok,
pomyśl najpierw czy warto zjawić się w czyimś życiu tylko po to, aby później odejść.
Nigdy nie jesteśmy tak nieszczęśliwi, jak myślimy, ani tak szczęśliwi, jak sobie wyobrażamy. Prawda i fałsz mają różne oblicza; nie jesteśmy w stanie zawsze odróżnić, które jest które.
Może to właśnie oznaczało miłość - poświęcenie i bezinteresowność. Nieistotne były serca, kwiaty i szczęśliwe zakończenia, ale świadomość, że czyjeś dobro jest ważniejsze od twojego.