Kochaliśmy się pół żartem, pół serio. Ty mnie żartem, ja ...
Kochaliśmy się pół żartem, pół serio.
Ty mnie żartem, ja Cię serio.
To prawda, że wiele zależy od tego jakie miałeś dzieciństwo, w jakim otoczeniu dorastałeś, jaką masz rodzinę, przyjaciół... Ale tylko od Ciebie zależy jakim człowiekiem będziesz.
Na pozór wszystko gra. Uśmiecham się tak, jak jest to ogólnie przyjęte, nie za szeroko, nie za wąsko. Tak w sam raz. Jestem zawsze pogodna i uprzejma dla wszystkich. Ludzie szanują mnie za to. Tylko wewnątrz cichy głosik krzyczy „kurwa mać!"
Ludzie może i nie są źli, tylko się bardzo boją.
Jestem strasznym nadwrażliwcem. Bycie nadwrażliwcem to chodzenie po cienkiej linie: jest euforia, czyli nagła radość z drobiazgów albo depresja, czyli załamanie i upadek. Niektóre rzeczy widzę trzy razy mocniej niż inni. Tak jak zauważam różne piękne sprawy, tak widzę syf, którego ludzie nie zauważają. Wrażliwość, która daje mi masę możliwości, musi ze mnie wyjść. Jak zaczynam ją w sobie kumulować, to jest źle.
Gdy mówię o swojej mamie, nie mówię o swojej starej, bo mówię o kobiecie od której wszystko dostałem.
Nie kilometry dzielą
ludzi, lecz obojętność.
Idealny związek to taki, gdzie cisza nie krępuje, odległość nie stanowi problemu, gdzie kłóci się jak stare małżeństwo, wygłupia jak dzieci, kocha bezgranicznie, mino, pomimo i wbrew wszystkiemu, niezależnie od tego co się w życiu wydarzy.
Nie zaznałem ani jednej chwili pełni, prawdziwego szczęścia, w której nie pomyślałbym, że to moment, aby zniknąć na zawsze - teraz albo nigdy.
Zabicie tych, których kochamy, nie jest najgorszą rzeczą jaką możemy im zrobić.
Nie wszystkie zmiany są na gorsze.