Bo w pewnym momencie trzeba sobie uświadomić, że niektórzy ludzie ...
Bo w pewnym momencie trzeba sobie uświadomić, że niektórzy ludzie pozostają w sercu, ale nie w życiu.
Kłamstwo rodzi cynizm.
W życiu poznajesz ludzi. O niektórych nigdy więcej nie pomyślisz. U innych, zastanawiasz się co u nich słuchać. U jeszcze innych - zastanawiasz się czy kiedykolwiek myślą o tobie. Są też tacy, o których nie chcesz nigdy więcej pomyśleć. Ale... ale to robisz.
Od każdego należy wymagać tylko tego, co może z siebie dać.
Nigdy w życiu niczego nie tłumacz. Przyjaciółom nie trzeba, a wrogom i tak nie uwierzą.
W końcu się poddajesz. Nie walczysz, nie krzyczysz, nie płaczesz. Patrzysz obojętnym wzrokiem na to, co Cię otacza i już nie potrafisz zrozumieć o co było to zamieszanie. Nie interesuje Cię już czy ktoś odejdzie albo czy może zranić. Zgadzasz się na wszystko. Umarłaś, sama przyznaj.
Jeśli nie możesz dziś nikogo kochać,
przynajmniej postaraj się nikogo nie krzywdzić.
Życie jest jak rower. Aby utrzymać równowagę, musisz się poruszać. Najważniejsze są jednak nasze marzenia, które powinny zawsze towarzyszyć nam w naszej codzienności.
Zasada jest prosta. Nigdy nie kłam komuś, kto
ci ufa i nigdy nie ufaj komuś, kto cię okłamał.
To, że ktoś chce zerwać z kimś
kontakt na jakiś czas nie znaczy,
że ten ktoś jest dla niego nikim.
Czasami jest tak, że znaczy dla
niego za dużo, a on nie może
sobie z tym poradzić.
Przywdzieje maskę sarkazmu, żeby ukryć to, co naprawdę odczuwa, bo pokazanie ludziom tej delikatnej strony siebie wiąże się z ryzykiem. Nie wszyscy przecież mają dobre intencje, dlatego lepiej się nie wychylać, myśli czasem, tylko po to, by kolejnego dnia upierać się na podążanie własną drogą. Jakby sama miotała się pomiędzy tym, o czym marzy, a tym, co powinna. Jakby nie mogła się jeszcze zdecydować, co świat z nią zrobi. Albo co ona zrobi ze światem. Dziwna dziewczyna. Równocześnie czuje podziw i nienawiść, myśląc o samej sobie. Zgorzkniałe słowa mieszają się w niej z zachwytem nad prostymi, codziennymi rzeczami. Jakby wiecznie była rozdarta gdzieś pomiędzy byciem dzieckiem, a staruszką. Jakby miała w sobie tyle różnych osobowości, a jednocześnie była harmonijną całością.