Może rzeczywiście dopiero po ciężkim kryzysie człowiek poznaje siebie naprawdę, ...
Może rzeczywiście dopiero po ciężkim kryzysie człowiek poznaje siebie naprawdę, może trzeba dostać w kość, żeby zrozumieć, czego właściwie chce się od życia.
Zrozumieć człowieka, to znakomicie przeciwstawić się naturze ludzkiej, stawiać się w jego miejscu, ale nie naśladować go słabo, tylko jak najżywiej oddawać ducha przyjaciela, który w nas mówi.
Zaufanie jest jak kartka papieru.
Jeśli raz ją zgnieciesz, to już nigdy nie będzie taka sama
Naszym celem nie może być odnalezienie drogi, która jest pewna. Nic co jest ważne w życiu nie jest pewne. Wszystko, co możemy zrobić, to wybierać drogę, która wydaje nam się prawdziwa. I zawsze, bez wyjątku i niezależnie od konsekwencji, kroczyć nią z całym zaangażowaniem.
Ludzie, z którymi coś nas kiedyś łączyło, nie pozwalają nam odejść i żebyśmy nie wiem, jak bardzo próbowali, nie wyplączemy się z tego, nie uwolnimy. Może po pewnym czasie przestajemy po prostu próbować.
Najmniej odporni jesteśmy na ciosy tych, których kochamy.
Podobno jeśli ludzie są sobie pisani to prędzej czy później i tak na siebie trafią.
Z czasem potrzebujemy dłoni. Nie pieniędzy, telewizorów, domu, auta czy też lepszej pracy. Przychodzi moment, że cała egzystencja sprowadzać się będzie do dłoni drugiego człowieka, do jego obecności. Pozornie proste i banalne.
Oczekujcie nieoczekiwanego.
Trzeba marzyć, trzeba wierzyć że gdzieś jest jakiś inny świat. Pozbawiony tego całego toksycznego łajna, brudnych myśli i słów rzucanych na wiatr, które lecą gdzieś przed siebie i potem nikt nie może ich odnaleźć. Bez zagubionych dłoni, nieprzespanych z bólu nocy i bez niewykorzystanych szans. Poszukajmy tego świata, poszukajmy razem...
Wobec pewnych spraw człowiek zawsze zostaje sam.