Nie lubię, kiedy ktoś lekceważy moje uczucia. Ja się otwieram, ...
Nie lubię, kiedy ktoś lekceważy moje uczucia. Ja się otwieram, rozbieram, flaki wypruwam, a ktoś mówi: "Przesadzasz". To nie fair.
Przegapiłem tę naszą miłość, jak pijany pasażer przesypia swoją stację. A kiedy się ocknie, to okazuje się, że był to ostatni pociąg
i nie ma już czym wrócić do siebie.
Spytaj siebie, co jest naprawdę ważne i miej mądrość i odwagę, by budować wokół tego swoje życie.
Życie to nieustanna zmienność. Czasem radosna, czasem bolesna. Lecz zawsze nieunikniona. Nie można się zatrzymać przed zmianą, bo to oznacza stagnację. A stagnacja, w ostatecznym rozrachunku, to śmierć.
Kiedyś wchodziłem do pokoju pełnego
ludzi i zastanawiałem się, czy mnie lubią.
Dziś, gdy wchodzę do takiego pokoju,
zastanawiam się, czy to ja lubię ich.
- No i tak się zdarzyło, że zakochałem się w niej dokładnie wtedy, gdy ona odkochała się we mnie. Niezła ironia losu, co nie?
- To nazywasz ironią losu? Ja dostałem wpierdol na ulicy Sympatycznej.
Nie szukaj szczęścia na siłę,
bo tylko się rozczarujesz. Ono przyjdzie samo i gdy to zrobi, będzie chciało Ci wynagrodzić miliony sekund spędzonych na jego poszukiwaniu.
Mamy tendencje do idealizowania żyć innych ludzi. Widzimy zadbaną kobietę na ulicy i momentalnie myślimy, ze jej życie jest perfekcyjne niczym jej perfekcyjna fryzura. Nie dopuszczamy do siebie myśli, że to co piękne na zewnątrz może być cholernie zepsute w środku. Patrząc na jej drogie buty jesteśmy święcie przekonani o tym, że w domu czeka na nią kochający mąż i gromadka ułożonych dzieci. Nie wierzymy w to, że może wracać do pustego mieszkania.
Będzie dobrze. Teraz będzie najtrudniej, a potem będzie już dobrze.
Jeśli doprowadzisz do porządku
własne wnętrze, to, co na zewnątrz
samo ułoży się we właściwy sposób.
Dopóki żyjemy, potrafimy znaleźć winnych każdej niedogodności naszego losu.