Z początkiem 2026 roku czekają nas znaczące podwyżki cen alkoholu. Rządowy projekt ustawy zakłada wyraźny wzrost akcyzy, co bezpośrednio przełoży się na droższe napoje procentowe. Zatwierdzony już przez Komisję Finansów Publicznych projekt trafi niebawem do Sejmu – jego wejście w życie wydaje się niemal pewne.
- Akcyza wyższa niż planowano – zmiana strategii fiskalnej
- Ceny po podwyżce – ile zapłacimy za ulubione trunki?
- Dlaczego rząd sięga po kieszenie konsumentów?
- Głos branży i społeczeństwa – nie wszyscy biją brawo
- Czy podwyżka spełni swoje cele? Czas pokaże
Akcyza wyższa niż planowano – zmiana strategii fiskalnej
Początkowo planowano umiarkowany wzrost akcyzy o 5%, jednak aktualizacja „mapy drogowej akcyzy” zmieniła te założenia. W 2026 roku stawki wzrosną aż o 15% względem roku poprzedniego. To nie koniec – w 2027 zaplanowano kolejną podwyżkę, tym razem o 10%. Te decyzje motywowane są koniecznością zwiększenia wpływów budżetowych oraz walką z nadmiernym spożyciem alkoholu.
Ceny po podwyżce – ile zapłacimy za ulubione trunki?
Ministerstwo Finansów opublikowało wstępne kalkulacje. Po wprowadzeniu nowych stawek, ceny alkoholu pójdą w górę, choć nie w pełnym zakresie wzrostu akcyzy – ta stanowi jedynie część końcowej ceny produktu. Oto przewidywane zmiany:
- Wódka 0,5 l (40%): z 32 zł → 34,95 zł (+9,2%)
- Piwo 0,5 l (ekstrakt 12,5%): z 3,50 zł → 3,63 zł (+4,57%)
- Wino 0,75 l: z 25 zł → 25,31 zł (+1,24%)
- Porto 0,5 l: z 30 zł → 30,41 zł (+1,37%)
Dla osób, które sięgają po alkohol regularnie, różnica w miesięcznych wydatkach może być odczuwalna.
Dlaczego rząd sięga po kieszenie konsumentów?
Oficjalnie celem podwyżki jest ochrona zdrowia publicznego i zmniejszenie spożycia alkoholu. Jak podkreśla Ministerstwo Finansów, przez ostatnie lata alkohol taniał relatywnie, gdyż zarobki rosły szybciej niż ceny. Przykładowo, w 2020 roku za przeciętną pensję można było kupić 201 butelek wódki, a w 2024 roku już 238.
Rząd dostrzega także nadmierną dostępność alkoholu w Polsce, co skłania niektóre miasta do lokalnych ograniczeń sprzedaży, przypominających częściową prohibicję.
Drugim istotnym powodem jest potrzeba zapewnienia dodatkowych dochodów budżetowych – m.in. na wydatki związane z obronnością i bezpieczeństwem kraju.
Głos branży i społeczeństwa – nie wszyscy biją brawo
Przedstawiciele branży alkoholowej ostrzegają, że tak gwałtowny wzrost akcyzy może przynieść odwrotny skutek – rozwój szarej strefy i spadek legalnej sprzedaży.
ZOBACZ TAKŻE: Ferie zimowe 2026: Wielkie oburzenie rodziców na decyzję MEN!
Z kolei konsumenci obawiają się, że to kolejny cios w domowy budżet – szczególnie w połączeniu z innymi opłatami, jak podatek cukrowy, czy planowane podwyżki VAT.
Czy podwyżka spełni swoje cele? Czas pokaże
Choć rząd stawia na połączenie polityki zdrowotnej i fiskalnej, nie brakuje wątpliwości, czy wyższe ceny faktycznie zniechęcą Polaków do sięgania po alkohol, czy też przyniosą głównie dodatkowe pieniądze do budżetu państwa. Jedno jest pewne – alkohol od 2026 roku nie będzie już tak tani jak dotąd.
Źródło zdjęć: Canva